NASK odcina się od współpracy z prezesem fundacji Akcja Demokracja
NASK odcina się od Jakuba Kocjana, prezesa fundacji Akcja Demokracji. Ministerstwo Cyfryzacji zaprzeczyło, by Kocjan spotkał się z wicepremierem Krzysztofem Gawkowskim.
W środę Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK), podległa resortowi cyfryzacji, poinformowała o możliwej próbie ingerencji w kampanię wyborczą. Chodziło o reklamy polityczne na Facebooku, które - jak podał NASK - mogły być finansowane z zagranicy. Wirtualna Polska (WP) napisała w czwartek, że za publikowanymi w internecie reklamami politycznymi promującymi Rafała Trzaskowskiego i atakującymi jego konkurentów, stoi pracownik i wolontariusze fundacji Akcja Demokracja, której prezesem jest Jakub Kocjan.
NASK: Jakub Kocjan nie jest współpracownikiem NASK
Dziennikarze WP dodali, że Kocjan 9 maja rozmawiał z wicepremierem oraz ministrem cyfryzacji Krzysztofem Gawkowskim o bezpiecznym przeprowadzeniu wyborów, podczas spotkania zorganizowanego przez NASK w ramach Parasola Wyborczego.
"Jakub Kocjan nie jest współpracownikiem NASK i nie współtworzy Parasola Wyborczego w żaden sposób" – przekazał PAP Jacek Dziura, dyrektor pionu mediów i komunikacji NASK.
Dodał, że Kocjan przyszedł na otwarte spotkanie dotyczące dezinformacji, które zostało zorganizowane przez NASK w ramach Parasola Wyborczego. Spotkania są przeznaczone dla organizacji pozarządowych, influencerów i dziennikarzy, do tej pory odbyło się ich 11 – wskazał Dziura.
"Spotkania i szkolenia, które organizujemy, mają charakter wykładu i rozmowy z przedstawicielami działającego w NASK Ośrodka Analizy Dezinformacji. Zapraszaliśmy do udziału w spotkaniach zainteresowane osoby poprzez otwartą komunikację w mediach społecznościowych. Celem szkoleń było przekazanie informacji o tym, jak działa dezinformacja, jak się przed nią ustrzec, jak jej nie ulegać" – podkreślił dyrektor komunikacji NASK.
Zaznaczył, że podczas wykładu "nie było żadnego dedykowanego spotkania" Kocjana z Krzysztofem Gawkowskim. "Pan premier uczestniczył w pierwszej części spotkania. Przywitał uczestników, opowiedział o wyzwaniach jakie niesie za sobą proces wyborczy i dlaczego takie szkolenia są ważne, a także zrobił z uczestnikami pamiątkowe zdjęcie" – przekazał Jacek Dziura.
"Pan Kocjan nie był i nie jest powiązany z Ministerstwem Cyfryzacji. Nie miały miejsca indywidualne spotkania" - przekazało PAP biuro prasowe MC. W komunikacie na stronie internetowej resort przekazał, że Parasol Wyborczy działa, a przypadki dezinformacji są ujawniane i zgłaszane do odpowiednich organów.
O możliwej próbie ingerencji w kampanię wyborczą poinformowano ABW. Jak podał NASK w środę po południu, reklamy zostały zablokowane. Zaangażowane w kampanię konta reklamowe w ciągu ostatnich siedmiu dni miały wydać na materiały polityczne więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy. Dotyczyły one szczególnie Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena; podejmowane działania miały pozornie wspierać jednego z kandydatów i dyskredytować innych.
Do doniesień NASK odniosło się w stanowisku przekazanym PAP biuro prasowe Mety. "Z naszych ustaleń wynika, że administrator powiązany z tymi stronami potwierdził swoją tożsamość i znajduje się w Polsce. Nie znaleźliśmy żadnych dowodów na zagraniczną ingerencję" - przekazano. Meta dodała, że nie zablokowała postów, a opłacona kampania po prostu dobiegła końca.
Akcja Demokracja zaprzecza, że stoi za reklamami promującymi Trzaskowskiego
Wirtualna Polska napisała w czwartek, że za publikowanymi w internecie reklamami politycznymi promującymi Rafała Trzaskowskiego i atakującymi jego konkurentów, stoi pracownik i wolontariusze fundacji Akcja Demokracja, której prezesem jest Jakub Kocjan. Reklamy miały być publikowane przez profile na Facebooku "Wiesz Jak Nie Jest" i "Stół Dorosłych", których administrator jest nieznany. Pierwszy z profili wydał na reklamy prawie 286 tysięcy zł, a drugi ponad 141 tys. zł. Najdroższe pojedyncze promowane posty kosztowały nawet 40 tys. zł i miały milionowe zasięgi.
Dziennikarzom portalu WP udało się zidentyfikować trzy osoby występujące w reklamach i skontaktować się z nimi. Wszystkie stwierdziły, że do udziału w spotach zachęciły je osoby powiązane z fundacją Akcja Demokracja.
W oświadczeniu opublikowanym w czwartek w mediach społecznościowych Akcja Demokracja przekazała, że jako fundacja nie jest zaangażowana w działalność profili "Wiesz Jak Nie Jest" i "Stół Dorosłych". Poinformowała, że wieloletni dostawca usług informatycznych fundacji poprosił o polecenie osób gotowych do udziału w spotach "profrekwencyjnych", a fundacja poleciła swoich wolontariuszy.
"Decyzja o tym, czy i w jakiej formie dana osoba zdecyduje się na udzielenie wypowiedzi, pozostała całkowicie w gestii tych osób" - zaznaczyła Akcja Demokracja w oświadczeniu.
Firma, o której mowa, to Estratos Digital GmbH z siedzibą w Wiedniu, świadcząca dla fundacji "usługi technologiczne oraz konsultacje w zakresie komunikacji". Jak wskazała WP, do 2023 r. występowała pod nazwą Datadat. Na jej czele stoi dwóch Węgrów: Ádám Ficsor (minister ds. służb specjalnych w lewicowym rządzie Gordona Bajnaia, czyli z czasów przed epoką Victora Orbana) i Viktor Szigetvari.
Większościowym udziałowcem Estratos jest amerykański fundusz Higher Ground Labs Fund III LP. Jak podało w czwartek Oko.press, fundusz ten na swojej stronie internetowej wskazuje, że "finansuje technologię, która pomaga kandydatom wygrywać" i jest powiązany z amerykańską Partią Demokratyczną. Założono go w USA w 2017 roku, aby po pierwszym zwycięstwie Donalda Trumpa wspomóc środowiska demokratyczne za pomocą nowoczesnych technologii. Jego celem była i jest mobilizacja wyborców demokratycznych.
Źródło: PAP