Była główna księgowa Cinkciarz.pl trafiła do aresztu

Była główna księgowa i prokurent spółki Cinkciarz.pl, Monika J., została tymczasowo aresztowana – podał minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar.

"Zapadła decyzja o tymczasowym aresztowaniu Moniki J., byłej głównej księgowej oraz prokurent spółki Cinkciarz_pl. Usłyszała zarzut współdziałania w popełnieniu przestępstwa oszustwa. Przyznała się do popełnienia zarzuconego jej czynu" – napisał Bodnar we wpisie na portalu X.

"Postanowieniem z dnia 29 maja 2025 r., na wniosek Prokuratury Regionalnej w Poznaniu, Sąd Rejonowy Poznań – Stare Miasto w Poznaniu zastosował wobec Moniki J. (...) tymczasowy areszt na okres 3 miesięce" – wskazano w komunikacie prokuratury.

Śledczy wskazali, że aresztowanej zarzucono "współdziałanie w popełnieniu przestępstwa oszustwa polegającego na doprowadzeniu szeregu osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie przekraczającej 112 mln zł poprzez wprowadzenie tych osób w błąd co do okoliczności mających znaczenie dla zawarcia umowy w aplikacji mobilnej Cinkciarz.pl., w tym co do faktycznego przeznaczenia środków finansowych, pozyskanych od pokrzywdzonych w ramach internetowej wymiany walut  oraz  z  usług  płatniczych i finansowania z tych środków, między innymi, działalności operacyjnej spółek wchodzących w skład Grupy Kapitałowej Conotoxia Holding".

Prokuratura chce listu gończego ze prezesem Cinkciarz.pl

Jak wskazał na portalu X minister sprawiedliwości, wcześniej w sprawie Cinkciarza aresztowano Roberta G., członka zarządu spółki i prezesa powiązanej z nią spółki Conotoxia. Prokurator złożył także do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie Marcina P., prezesa zarządu Cinkciarza, w celu wszczęcia jego poszukiwań listem gończym. Marcin P. przebywa obecnie za granicą.

Prokuratura podała z kolei, że wydała postanowienie o uzupełnieniu dotychczasowych zarzutów wobec Marcina P., "poprzez przyjęcie, iż (...)  doprowadził szereg osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie przekraczającej 112 mln zł".

Czyny zarzucane podejrzanym zagrożone są karą do 25 lat pozbawienia wolności.

Jak podał w swoim wpisie Bodnar, poszkodowanych w sprawie jest blisko 7 tys. osób w całej Polsce. Do tego, jak stwierdza prokuratura, sprawa "ma charakter rozwojowy", bo do organów ścigania w dalszym ciągu wpływają zawiadomienia od kolejnych pokrzywdzonych osób.