Ponad 3 tysiące zgłoszeń do NASK. Incydenty łamania ciszy wyborczej i dezinformacji podczas II tury wyborów

Podczas II tury wyborów prezydenckich Ośrodek Analizy Dezinformacji NASK otrzymał ponad 3 tys. zgłoszeń o incydentach związanych z łamaniem ciszy wyborczej i dezinformacją. Wśród zgłoszonych przypadków były m.in. fałszywe informacje o unieważnieniu wyborów oraz agitacja przy użyciu kodów i symboli.

Tysiące zgłoszeń podczas weekendu wyborczego

Od 30 maja do 2 czerwca Ośrodek Analizy Dezinformacji Instytutu NASK zarejestrował 3219 zgłoszeń związanych z wyborami. Najwięcej zgłoszeń – aż 2076 – napłynęło 1 czerwca, czyli w dniu obowiązywania ciszy wyborczej. Zgłoszenia dotyczyły m.in. wpisów wprowadzających w błąd co do przebiegu głosowania oraz publikacji naruszających przepisy o ciszy - przekazuje PAP.

Złamanie ciszy i „bazarki” w sieci

Do łamania ciszy dochodziło m.in. przez publikację zdjęć kart wyborczych z widocznym głosem na konkretnego kandydata, a także używanie hasztagów jednoznacznie wskazujących poparcie lub sprzeciw wobec kandydatów. Nowym zjawiskiem były tzw. „bazarki” – kody i symbole przypisane kandydatom, np. „tuńczyk”, „gaśnica” czy „wrotki”, publikowane w mediach społecznościowych.

NASK podkreślił, że bazarki umożliwiają prowadzenie agitacji „w dość oczywisty sposób”, choć są to działania „na granicy prawa”. Wpisy te zgłaszano administratorom platform, jednak część z nich nie została usunięta. Sprawy przekazano także policji.

Monitoring domen, treści i ataków

W ramach programu „Parasol Wyborczy” NASK monitorował blisko 3 tysiące domen i kont w mediach społecznościowych, w tym na X, Facebooku, Instagramie, TikToku, YouTube, Telegramie i innych. W okresie ciszy wyborczej szczególnie rozpowszechnione były narracje uderzające w kandydatów, podważające zaufanie do państwa oraz sugerujące rzekome sfałszowanie wyborów.

Wybory prezydenckie były również celem ataków DDoS, które miały na celu uniemożliwienie działania stron komitetów wyborczych i partii. Instytut nie podaje szczegółów tych incydentów, argumentując to koniecznością ograniczenia niepokoju i chaosu informacyjnego.

Nielegalna publikacja nagrania z dzieckiem

Zespół Dyżurnet NASK zarejestrował także incydent związany z ochroną wizerunku dziecka. Kobieta została nagrana przez TikTokera, gdy przechodziła przez ulicę z dzieckiem i odpowiadała na pytanie o preferencje wyborcze. Mimo braku zgody na publikację, film był dostępny przez dwa tygodnie. Po interwencji Dyżurnetu został usunięty przez platformę.

W okresie kampanii pojawiły się również treści wygenerowane przez sztuczną inteligencję. Według NASK, nie odnotowano jednak znacznych przypadków dezinformacji mających na celu wpływ na postawy obywateli. Zgłoszenia dotyczące prób agitacji za pomocą AI były jednostkowe.

Reakcje międzynarodowe i zarzuty OBWE

W opublikowanym 3 czerwca oświadczeniu OBWE stwierdziło, że działania Ministerstwa Cyfryzacji oraz NASK w zakresie przeciwdziałania dezinformacji były ograniczone. Organizacja wskazała na brak koordynacji instytucjonalnej, opóźnioną i niespójną komunikację publiczną oraz nieskuteczne działania platform społecznościowych - przekazuje PAP.

OBWE zwróciło także uwagę na brak sprawozdań i danych dotyczących przeciwdziałania dezinformacji i zagranicznej ingerencji. Jako przyczynę wskazano późne wyznaczenie koordynatora ds. cyfrowych, do czego zobowiązuje Digital Services Act. Funkcję tę objął 13 maja prezes UKE.

Zagraniczne reklamy polityczne i działania służb

W połowie maja NASK informował o podejrzeniu ingerencji w kampanię wyborczą poprzez reklamy polityczne na Facebooku, które mogły być finansowane z zagranicy. Dotyczyły one m.in. kandydatów Karola Nawrockiego, Rafała Trzaskowskiego i Sławomira Mentzena. Sprawę przekazano ABW - informuje PAP.

OBWE oceniło, że informowanie opinii publicznej o tym incydencie było „opóźnione, niespójne i nieprzejrzyste”. Działania NASK w tym zakresie wzbudziły niepokój obserwatorów.