I prezes Sądu Najwyższego uderza w Romana Giertycha ws. protestów wyborczych. „Lekkomyślne i nieodpowiedzialne"
Małgorzata Manowska, I prezes Sądu Najwyższego, wyjaśnia, że wpłynęło około 56 tysięcy protestów wyborczych. Zdecydowana większość z nich, to jednak protesty oparte na wzorze pisma, opublikowanego przez Romana Giertycha. Jej zdaniem, to było bardzo "lekkomyślne".
– Uważam, że lekkomyślne i nieodpowiedzialne było umieszczenie przez polityków wzorca, dlatego że są to protesty jednorodne o takiej samej treści, które zostały już skierowane do wspólnego rozpoznania – mówiła na antenie TVN 24 Manowska. – Ludzie tak się jakoś zafiksowali na tych wzorcach, że na przykład przesyłają nam w ramach protestów wyborczych żółtą karteczkę samoprzylepną, gdzie jest napisane tylko "popieram protest Romana Giertycha" i podpis, PESEL – dodała.
Manowska skomentowała też stanowisko Adama Bodnara. Prokurator Generalny złożył bowiem wniosek do SN ws. oględzin kart w 1472 komisjach wyborczych. – Muszę zwrócić uwagę, że prokurator generalny jest uczestnikiem szczególnym postępowania wyborczego. On nie ma prawa zmieniać na przykład zakresu protestu wyborczego, zakresu zarzutów. Czekamy jeszcze na około 150 stanowisk pana prokuratora generalnego – wytłumaczyła. Dodała, że nie będzie jednak komentować, czy wniosek zostanie odrzucony, czy uwzględniony. Jak przyznała, to decyzja sędziów, do których on trafi.
Zapewniła jedynie, że nawet, jeśli SN uzna wniosek Bodnara, to sędziowie zdążą przeliczyć wszystkie głosy do 2 lipca. Wtedy bowiem mija czas na rozpatrzenie protestów.
Źródło: TVN24