Podwodny dron kartelu narkotykowego przechwycony przez kolumbijską marynarkę wojenną
Kolumbijskie kartele pracują nad nowymi sposobami szmuglowania narkotyków. W ręce lokalnej marynarki wojennej wpadł podwodny dron, sterowany zdalnie przez system Starlink. Jednostka miała pustą ładownię. Zdaniem ekspertów, był to więc rejs testowy.
Do tej pory bowiem, kartele używały - jak przypomina CBS News - prawie w pełni zanurzonych, niskoprofilowych motorówek, które trudnie wykryć niż tradycyjne jednostki. Teraz jednak, jak tłumaczy Juana Cabezas z Kolumbijskiego Instytutu na Rzecz Rozwoju i Pokoju, kartele opracowały coś, co nie wymaga załogi.
To daje przestępcom kilka plusów - po pierwsze, nie ma jak połączyć narkotyków z kartelem. Po drugie, skoro nie ma załogi, to nie ma ryzyka, że ktoś będzie współpracował z policją. A po trzecie, te łodzie są niebezpieczne i kilka transportów znaleziono z martwą załogą.
CBS dodaje, że "jednostki podwodne" karteli są coraz bardziej widoczne na całym świecie. Początkowo pływały tylko u wybrzeży Kolumbii. Teraz władze znajdują je zarówno na Atlantyku, jak i Pacyfiku - choćby niedaleko Azorów czy w drodze do Australii.