Ząbki po pożarze. Pogorzelcy wracają po rzeczy osobiste, trwa szacowanie strat
W niedzielę mieszkańcy spalonego bloku w Ząbkach mogli jednorazowo wejść do swoich lokali, by zabrać najpotrzebniejsze rzeczy. Trwa pomoc dla poszkodowanych i dochodzenie w sprawie przyczyn tragedii.
Mieszkańcy spalonego bloku przy ul. Powstańców w Ząbkach mogą wejść do swoich mieszkań w asyście policji. Lokatorzy z parteru i dwóch pierwszych pięter mają czas od godz. 8 do 20 na zabranie najpotrzebniejszych rzeczy — dokumentów, leków, ubrań i sprzętów.
Jak donoszą media, na miejscu panował spokój. Każde wejście odbywało się indywidualnie, pod nadzorem służb porządkowych.
Ponad 200 lokali zniszczonych. Trwa pomoc i dochodzenie
Pożar, który wybuchł w czwartek, całkowicie strawił poddasze i górne piętra budynku. Pozostałe mieszkania zostały zalane wodą. Łącznie zniszczeniu uległo ponad 200 lokali. W kulminacyjnym momencie akcji ratunkowej pracowało ponad 300 strażaków.
Miasto zapewniło tymczasowe schronienie w hotelach i w okolicznej szkole podstawowej. Niektórzy pogorzelcy znaleźli tymczasowe lokum u bliskich.
Władze Ząbek już przyjmują wnioski o doraźną pomoc finansową - zasiłek w wysokości 8 tys. zł. Na ten cel wojewoda mazowiecki przekazał ponad 1,6 mln zł. Wypłaty mają rozpocząć się w poniedziałek. Jak zapowiedział szef MSWiA Tomasz Siemoniak, kolejnym etapem będą środki na odbudowę. Premier Donald Tusk zdecydował o uruchomieniu specjalnego funduszu.
Rzecznik rządu Adam Szłapka zaznaczył, że szczegóły dotyczące pomocy będą znane po zakończeniu szacowania szkód.
Śledztwo w toku. Eksperci analizują przyczyny tragedii
Przyczyny pożaru bada prokuratura z pomocą biegłych i drona. Zabezpieczono także nagrania z momentu pożaru. Strażacy wskazują na drewnianą konstrukcję dachu jako przyczynę szybkiego rozprzestrzeniania się ognia.
Źródło: Pap