Czystki w NASA. Ponad dwa tysiące pracowników ma odejść z agencji. A to nie koniec planowanych cięć

NASA szykuje wielkie czystki. Z agencji ma dobrowolnie odejść ponad dwa tysiące osób. Wśród nich jest kluczowy personel wielu ważnych misji, jak choćby tej, planującej powrót ludzi na Księżyc. Według Politico to ludzie, którzy mają specjalne umiejętności lub pełnią ważne, kierownicze funkcje. 1818 osób to pracownicy z misji zajmujących się m.in. lotami załogowymi, czy badaniami naukowymi. Reszta to księgowi, specjaliści IT czy menedżerowie.

Zwolnienia to efekt nowego budżetu NASA, przygotowanego przez Biały Dom. Wydatki agencji ścięto o 25 procent, a zatrudnienie ma spaść docelowo o 5 tysięcy etatów. Dotkną wszystkich 10 centrów regionalnych. Sprawią też, że budżet i zatrudnienie w NASA będą najmniejsze od początków lat 60.

Ci, którzy odchodzą teraz skorzystają z programu dobrowolnych zwolnień. Czekają ich wysokie odprawy czy wcześniejsze przejście na emeryturę. Reszta z tej pięciotysięcznej grupy zostanie po prostu wyrzucona. Dlatego też ludzie, którzy wierzą, że znajdą się na czarnej liście Trumpa, wolą odejść od razu.

Sytuację może odwrócić Kongres, jeśli nie zgodzi się na cięcia. Eksperci Politico wskazują jednak, że to nie uspokoi sytuacji. Te 2145 osób nie wróci bowiem do NASA, bo nie będzie chciała bać się o swoje stanowiska. Do tego większość z nich podkupią prywatne firmy, zajmujące się badaniem kosmosu czy robotyką. To zaś oznacza, że agencja straci najlepszych ludzi, a wyszkolenie ich następców potrwa lata. Wiele kluczowych programów kosmicznych ma więc duże szanse na opóźnienia.