Amerykańskie cła obejmą produkty z UE warte 81 mld euro
Cła, które USA będą pobierać od towarów importowanych z UE, skoczą z 7 mld euro do nieco ponad 81 mld euro – podało w czwartek źródło unijne. W przygotowywanym przez Komisję Europejską odwecie UE ma „nie strzelać na oślep”, ale postara się „uderzyć tam, gdzie będzie bolało”.
Jak szacuje KE, w ramach wprowadzonych wcześniej 25-proc. stawek na stal i aluminium USA pobiorą około 6,5 mld euro dodatkowych ceł. 25-proc. stawki na samochody i części samochodowe uderzą w unijny eksport o wartości 66 mld euro, a cła wyniosą 16,5 mld euro. Trzeci obszar stanowią tzw. cła wzajemne w wysokości 20 proc. Według analiz KE obejmie to unijny eksport w kwocie około 290 mld euro i będzie oznaczać około 58 mld euro dodatkowych ceł, które eksporterzy z UE będą musieli zapłacić.
Zgodnie z analizami KE 70 proc. unijnego eksportu do USA będzie podlegało ocleniu, a całkowite cła, które Stany Zjednoczone będą pobierać od UE, wyniosą nieco ponad 81 mld euro. „Jeśli porównamy to z kwotą ceł, które Stany Zjednoczone pobierały do tej pory od eksportu UE, która wynosiła około 7 mld euro, to jest to ewidentnie ogromny, ogromny skok” – oceniło źródło unijne.
UE przygotowuje odwet. Cła w odpowiedzi na objęcie taryfami stali i aluminium z UE wejdą w życie 15 kwietnia, po głosowaniu krajów członkowskich 9 kwietnia (w tym przypadku nie ma jednomyślności, obowiązuje większość kwalifikowana, co oznacza, że „za” musi być 15 krajów stanowiących co najmniej 65 proc. ludności UE). Od tego dnia pobierane będą cła na eksport z USA o wartości 8 mld euro – odwieszone zostaną stawki nałożone w odwecie za oclenie europejskiej stali i aluminium w czasie pierwszej prezydentury Trumpa. Taryfy na kolejne 18 mld euro zaczną być pobierane – zgodnie z zasadami Światowej Organizacji Handlu – po miesiącu, od 15 maja.
Cios w eksport z USA o wartości 26 mld euro w odwecie za stal i aluminium ma być jednak tylko pierwszą odsłoną unijnej odpowiedzi na amerykańskie cła. KE rozpoczyna konsultacje z krajami członkowskimi dotyczące odpowiedzi na cła na samochody oraz „cła wzajemne”. „Wszystkie opcje są na stole” – powiedziało źródło.
Rozmowy na ten temat będą kontynuowane podczas spotkania ministrów z krajów członkowskich odpowiedzialnych za handel w poniedziałek w Luksemburgu pod przwodnictwem polskiej prezydencji.
KE chce przygotować odpowiedź, która nie będzie „trafiać na oślep”. „USA nakładają cła na wszystko i wszystkich, nawet na banany i kawę, których nie produkują” – powiedział urzędnik. Jak dodał, to uderzy w konsumentów w USA. „Zaskakujące” w ocenie urzędników w KE jest to, że dotknięte amerykańskimi cłami zostaną także kraje rozwijające się, w tym jedne z najmniej rozwiniętych krajów na świecie, które nie eksportują samochodów i półprzewodników, lecz rzeczy, których USA same nie mają możliwości wyprodukować.
„My postaramy się uderzyć tam, gdzie będzie bolało. Uwielbiamy soję, ale możemy ją dostać z Brazylii, nie musimy jej mieć z USA. Tak samo jest z Harleyem Davidsonem – lubimy je, ale lubimy też Yamahę” – powiedział unijny urzędnik. UE będzie więc celować w sektory, w których łatwo znaleźć „zamienniki”.
Źródło: PAP
