Były wiceminister finansów usłyszał zarzut płatnej protekcji
Prokuratura Okręgowa oraz CBA poinformowały o postawieniu zarzutu przyjęcia 1,5 mln zł korzyści w zamian za pośrednictwo w załatwieniu spraw byłemu wiceministrowi finansów z lat 2015-2016. Były urzędnik miał powoływać się na wpływy w ówczesnym rządzie, czym uwiarygadniał się w oczach firm, że jest w stanie im zapewnić protekcję.
Podejrzany Konrad R. miał przyjąć pieniądze w zamian za pośredniczenie w załatwianiu finansowania od podmiotów publicznych lub zdobycia koncesji na wydobycie surowców. Postawione mu zarzuty dotyczą okresu, w którym nie był on członkiem rządu.
Śledczy w toku postępowania ustalili, że w latach 2019-2020 były urzędnik miał pośredniczyć w sporze pomiędzy kanadyjską firmą a spółką Skarbu Państwa, który dotyczył złóż miedzi. Podejrzany powoływał się na swoje wpływy w polskim rządzie. Za swoje działania miał otrzymać 1,1 mln zł.
Kolejne zarzuty postawione Konradowi R. dotyczyły działań z lat 2020-2023, kiedy to podejrzany powoływał się w rozmowach z prezesami prywatnych spółek na swoje kontakty m.in. z prezydentem RP, w Banku Gospodarstwa Krajowego, Narodowym Banku Polskim, Komisji Nadzoru Finansowego, Polskim Funduszu Rozwoju i rządzie. W zamian za zapewnienia, że jest w stanie pomóc w uzyskaniu opinii BGK, niezbędnej do otrzymania publicznej pomocy, były wiceminister otrzymał posady w spółkach lub świadczył usługi doradcze, za co czerpał korzyści finansowe na ok. 400 tys. zł.
Prokurator Jasiak poinformował, że po ogłoszeniu zarzutów prokuratura nie zastosowała środków zapobiegawczych, ale w ramach zabezpieczenia majątkowego obciążono hipoteką nieruchomość należącą do podejrzanego do kwoty pół miliona zł. Ponadto ustanowiono zakaz zbywania i obciążania kolejnych należących do niego dwóch lokali. Przestępstwo płatnej protekcji biernej zagrożone jest karą pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat.
Źródło: XYZ/PAP