Ekonomista: skutki umowy handlowej UE-USA odczują w Polsce średnie biznesy

Prof. Jacek Tomkiewicz z Akademii Leona Koźmińskiego ocenił w rozmowie z PAP, że w Polsce skutki umowy handlowej UE z USA odczują przede wszystkim średnie biznesy, które są podwykonawcami np. dla niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego. Ale „zwykły Kowalski” nie ma się czym martwić – dodał ekonomista.

Prezydent USA Donald Trump i przewodnicząca KE Ursula von der Leyen poinformowali w niedzielę o osiągnięciu porozumienia handlowego między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską. Umowa ma nakładać 15 proc. cło na większość europejskich towarów wysyłanych do USA. UE ma też kupować broń i energię ze Stanów Zjednoczonych, choć nie jest jasne, jakie będą ostatecznie jej zapisy.

Czytaj także: Czego tak naprawdę dotyczy umowa UE – USA? „Bez charakteru prawnie wiążącego”

Prof. Tomkiewicz: porozumienie bardziej korzystne, niż to co Trump zapowiedział wcześniej

Według prof. Jacka Tomkiewicza, dziekana kolegium finansów i ekonomii w Akademii Leona Koźmińskiego, ta umowa jest dobrą wiadomością, zarówno dla amerykańskich konsumentów, jak i europejskich producentów.

– Zawarcie tego porozumienia jest znacznie bardziej korzystne, niż to, co prezydent Donald Trump zapowiadał wcześniej. Choć oczywiście całe to zamieszanie, nerwowość i zmienność na rynkach były niepotrzebne, ale dobrze, że finalnie udało się porozumieć – ocenił Tomkiewicz.

Jak przypomniał prof. Tomkiewicz, tylko ok. 3 proc. eksportu Polski trafia bezpośrednio na amerykański rynek. Gorzej natomiast prezentuje się sytuacja z eksportem pośrednim, szczególnie w przypadku Niemiec, które są jednym z najważniejszych partnerów handlowych Polski.

– Skutki tej umowy mogą odczuć średnie biznesy, które np. są podwykonawcami dla niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego. Polska bardzo dużo eksportuje np. części samochodowych i jest podwykonawcą dla Mercedesa czy BMW, których produkty płyną następnie do Stanów Zjednoczonych. A Niemcy są nie tylko bardzo ważnym partnerem handlowym dla nas, ale są także jednym z największych eksporterów do USA – wyjaśnił ekonomista.

Federalny Związek Niemieckiego Przemysłu (BDI), który zrzesza kilkadziesiąt niemieckich stowarzyszeń przemysłowych, przekazał w poniedziałkowym komunikacie, że umowa handlowa UE-USA będzie miała „znaczące negatywne reperkusje dla niemieckiego przemysłu, który jest w dużym stopniu nastawiony na eksport”.

Niemiecki „Spiegel” poinformował z kolei, że według ekspertów gospodarka niemiecka straci od 0,1 do 0,2 proc. PKB.

„To nie jest katastrofa, ale jednak dodatkowy czynnik hamujący wątły wzrost w największym kraju przemysłowym w Europie” – ocenił Michael Sauga na portalu tygodnika.

Ceny leków nie pójdą w górę, surowce energetyczne z USA już sprowadzamy

Prof. Tomkiewicz pytany, czy nowa umowa handlowa, w formie ogłoszonej przez von der Leyen, wpłynie znacząco na ceny leków w Polsce, zaprzeczył. Jak dodał, „rynek farmaceutyczny jest bardzo specyficzny”.

Czytaj więcej: Niemiecka prasa: umowa handlowa UE-USA zaszkodzi obu stronom

– Rynek farmaceutyczny w Polsce jest w dużej mierze regulowany w taki sposób, że Narodowy Fundusz Zdrowia negocjuje z firmami farmaceutycznymi w celu ustalenia cen leków refundowanych. To nie jest taki czysty wolny rynek, na którym możemy mówić o prostym przełożeniu na ceny leków w aptekach. Natomiast rynek takich farmaceutyków, które kupujemy na co dzień, np. leków przeciwbólowych, jest z kolei mocno konkurencyjny. Więc nie spodziewam się, by w związku z cłami podrożała aspiryna czy przysłowiowy paracetamol – wytłumaczył.

Jak podkreślił, Polska już obecnie sprowadza LNG, czyli skroplony gaz ziemny, ze Stanów Zjednoczonych, tak więc jeśli chodzi o unijną deklarację o sprowadzaniu większych ilości surowców energetycznych z USA, „z polskiej perspektywy to już się stało".

Źródło: PAP