Grecka szajka przez kilka lat wyłudzała dopłaty z UE. Szef grupy przestępczej w rękach policji

Afera z wyłudzeniem dopłat rolniczych kosztowała Grecję prawie 400 milionów euro kary i spowodowała dymisję przynajmniej czterech ministrów. Szef grupy przestępczej, która działała przynajmniej od 2018 roku, trafił wreszcie w ręce policji.

38-letni mężczyzna przyznał się do części zarzutów. Powiedział jednak, że grupy nie można uznać za organizację przestępczą, a „czyny popełniło wiele osób”.

Jednak zdaniem Prokuratury Europejskiej, grupa działająca od 2018 roku, która wyłudziła przynajmniej 20 milionów euro, miała „strukturę hierarchiczną” i jasno podzielone role. Tylko w zeszłym tygodniu aresztowano też przynajmniej 37 osób.

Przestępcy wyłudzali dotacje na grunty, które nie należały do składających wniosek. Sztucznie też zawyżali liczbę zwierząt gospodarskich. Na przykład – według danych dostarczonych do UE – na Krecie hodowano prawie połowę wszystkich owiec, jakie żyją w Grecji.

Afera spowodowała mocne reperkusje gospodarcze i polityczne. Wściekła Bruksela nałożyła na Grecję grzywnę w wysokości 392,2 miliona euro oraz obniżyła kwotę dotacji unijnych. Rozwiązano też agencję OPEKEPE, która odpowiadała za wypłacanie pieniędzy z Brukseli. Do dymisji podało się też czterech szefów resortów.

Premier Kyriakos Micotakis zapowiedział rozliczenie afery „bez względu na koszty polityczne”. Chce, by odpowiedzialność ponieśli wszyscy, którzy korzystali z wyłudzonych dopłat rolniczych.