Izraelskie wojsko wróciło do zawieszenia broni w Strefie Gazy
Izraelska armia ogłosiła w niedzielę, że wraca do zawieszenia broni w Strefie Gazy, po tym gdy przeprowadziła serię nalotów na Hamas, oskarżając go o naruszanie rozejmu. Według obrony cywilnej Strefy Gazy w atakach zginęło 45 Palestyńczyków. W ostrzale wojsk izraelskich zginęło dwóch żołnierzy.
„Zgodnie z wytycznymi władz politycznych, po serii znaczących ataków w odpowiedzi na naruszenia ze strony Hamasu, Siły Obronne Izraela rozpoczęły ponowne egzekwowanie zawieszenia broni, zgodnie z zapisami porozumienia” - przekazano w wydanym wieczorem komunikacie armii. Podkreślono, że wojsko będzie nadal przestrzegać rozejmu, reagują stanowczo na jego łamanie.
Izraelska armia poinformowała, że została zaatakowana w niedzielę rano w okolicach miasta Rafah na południu Strefy Gazy przez „terrorystów” i odpowiedziała ogniem. W ostrzale zginęło dwóch żołnierzy, a trzech zostało rannych.
W późniejszych komunikatach rządu i wojska przypisano atak Hamasowi, oskarżając go o naruszenie obowiązującego od 10 października rozejmu. Hamas odrzuca te zarzuty, nie przyznaje się do ataku i twierdzi, że przestrzega zawieszenia broni.
Izraelskie siły zbrojne przeprowadziły co najmniej dwie fale nalotów, deklarując, że są wymierzone w cele Hamasu. Kontrolowana przez Hamas obrona cywilna Strefy Gazy poinformowała, że w izraelskich uderzeniach zginęło 45 osób.
Przeczytaj również: Pakistan i Afganistan uzgodniły zawieszenie broni
Po początkowych doniesieniach, że Izrael ma na czas nieokreślony wstrzymać pomoc, agencja Reutera podała za źródłami, że transporty humanitarne zostaną wznowione w poniedziałek, na skutek nacisków ze strony USA. Były to najpoważniejsze starcia od czasu zawarcia przygotowanego przez USA rozejmu.
Portal Axios podał za źródłem w amerykańskim rządzie, że USA naciskały na Izrael, by reakcja na ostrzał była „proporcjonalna, ale powściągliwa”. Serwis dodał, że amerykańska administracja obawia się o przyszłość porozumienia pokojowego, które jest postrzegane jako wielki sukces prezydenta Donalda Trumpa.
Rząd USA planuje więc zwiększyć kontrolę nad wdrażaniem umowy, by mieć pewność, że się nie rozpadnie - dodał Axios. Według mediów w najbliższych dniach do Izraela ma się udać wiceprezydent USA J.D. Vance, a także doradcy Trumpa: Steve Witkoff i Jared Kushner, uważani za głównych architektów porozumienia.
Źródło: PAP