Japonia chce na nowo uruchomić największą elektrownię atomową świata
Gubernator prowincji Niigata Hideyo Hanazumi ma jeszcze w tym tygodniu zezwolić na ponowne uruchomienie dwóch reaktorów największej elektrowni atomowej na świecie. Kashiwazaki-Kariwa była zamknięta od czasów tragedii w Fukushimie.
Zgoda, jak tłumaczy „Asahi Shimbun”, sprawi, że Tokyo Electric Power Company będzie o krok bliżej przywrócenia siłowni atomowej (pod względem generowanej mocy) do życia. Na razie firma chce uruchomić dwa najpotężniejsze reaktory, które będą w stanie wygenerować 2,7 MW energii. Cała elektrownia może wytworzyć aż 8,2 MW, jednak TEPCO nie chce na nowo uruchamiać wszystkich reaktorów.
Firma obiecuje też wydać około 100 miliardów jenów (2,3 miliarda złotych) na rozwój lokalnych samorządów, by w ten sposób uzyskać ich wsparcie na uzyskanie reszty zgód wymaganych na ponowny rozruch siłowni.
Władze Japonii stawiają na powrót do energii jądrowej. Chcą w ten sposób ograniczyć import ciekłego gazu. Tokio to bowiem drugi największy (po Chinach) importer tego paliwa na świecie. Zdaniem nowej premier, Sanae Takichi, energia jądrowa nie tylko zabezpieczy bezpieczeństwo energetyczne kraju, ale i pozwoli ściąć koszty ogrzewania i prądu, co znacząco wpłynie na niższe koszty życia.
Do końca października Japonia uruchomiła już 11 reaktorów o łącznej mocy 10,6 MW. Zamknięto je po katastrofie w Fukushimie. W 2011 roku, po trzęsieniu ziemi o sile 9,1 stopni Richtera i tsunami, woda zniszczyła system chłodzenia reaktorów w siłowni jądrowej. To spowodowało stopienie rdzeni w trzech reaktorach i uwolniło dużą ilość promieniowania do środowiska. Po tej katastrofie Japonia odeszła od energii atomowej.