Nadzwyczajne posiedzenie rządowego Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego. „Rosja chce nas skłócić z Ukrainą"

Po sabotażu na polskiej kolei na nadzwyczajnym spotkaniu zebrał się rządowy Komitet ds. Bezpieczeństwa Narodowego. Wzięli w nim udział także dowódcy wojskowi, przedstawiciel prezydenta oraz szefowie służb.

Posiedzenie zapowiedział w poniedziałek premier Donald Tusk. Szef rządu zwołał je w związku z sabotażem na polskiej kolei.

Wszystko wskazuje, możemy śmiało powiedzieć, że ten wręcz „zamach terrorystyczny” był inicjowany przez służby specjalne wschodu – mówił po posiedzeniu komitetu rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński. – Zleceniodawcy, a wszystko na to wskazuje, że są to rosyjskie służby specjalne, bardzo chcieliby wiedzieć, w którą stronę to postępowanie zmierza. Za które sznurki ciągną nasi funkcjonariusze, czy po których nitkach do kłębka chcą dojść – dodał Dobrzyński.

Jego zdaniem rosyjskie służby będą też starały się atak wykorzystać propagandowo. Jak mówił rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych, chcą bowiem w ten sposób wystraszyć i wykorzystać rozchwianie społeczeństwa. Zaapelował więc, by weryfikować każdą informację. – Informacje, które pochodzą z niewiadomych źródeł, które potem są powielane przez niektóre media, mogą być typową ruską dezinformacją. Rosyjskie służby chcą spowodować rozchwianie naszego społeczeństwa, chcą nas wystraszyć – tłumaczył.

Rosyjskie służby chcą zdestabilizować Polskę, Unię Europejską, chcą nas skłócić z Ukrainą – podsumował.

Atak na linię Warszawa - Lublin

W pobliżu stacji Mika na trasie Warszawa – Lublin nieznani sprawcy wysadzili fragment torów. Do tego w miejscowości Gołąb na Lubelszczyźnie, po zniszczeniu sieci trakcyjnej, pociąg osobowy musiał gwałtownie hamować. W pobliżu miejsca ataku znaleziono też obejmę przymocowaną do torów.

Zdaniem rządu cała sprawa to dywersja i sabotaż. Koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak twierdził, że jest duże prawdopodobieństwo, iż akcję zleciły obce służby. Zapowiedział też, że sprawcy i zleceniodawcy ataku staną przed sądem.

Śledztwo w sprawie ataku wszczęła już prokuratura. Zdaniem śledczych „akty dywersji o charakterze terrorystycznym” sprowadziły niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym. W skład specjalnego zespołu ścigającego sprawców ataku wejdą nie tylko prokuratorzy, ale także funkcjonariusze ABW i CBŚ. Szef resortu sprawiedliwości Waldemar Żurek wyjaśniał z kolei, że za takie ataki grozi nawet dożywocie.