NIK: kontrola w Funduszu Sprawiedliwości wykazała rażącą niegospodarność i defraudację
Kontrola w Funduszu Sprawiedliwości wykazała rażącą niegospodarność, poświadczanie nieprawdy w dokumentach i defraudację środków publicznych – poinformował we wtorek wiceszef NIK Michał Jędrzejczyk, informując o nieprawidłowościach za rządów PiS.
O wynikach kontroli wiceprezes NIK poinformował na konferencji prasowej dot. kontroli beneficjentów Funduszu Sprawiedliwości.
Kontrolą objęto 22 beneficjentów środków Funduszu, z którymi zawarto 30 umów dotacji o łącznej wartości ponad 260 mln zł. Okres objęty kontrolą to lata 2021-2025, ale badane umowy zostały zawarte w latach 2019-2023 – podał NIK.
„Kontrola wykazała liczne przypadki rażącej niegospodarności w dysponowaniu środkami publicznymi, realizację wydatków z naruszeniem prawa powszechnie obowiązującego i umów dotacji, poświadczanie nieprawdy w dokumentach i przypadki defraudacji środków publicznych" – zaznaczył Jędrzejczyk.
Jak dodał, kontrolerzy NIK ustalili, że w Funduszu Sprawiedliwości miały miejsce także przypadki „nabywania materiałów lub usług po cenach zawyżonych w stosunku do ich wartości rynkowej" czy przyznawanie dotacji, które „wspierały bieżącą działalność fundacji i stowarzyszeń", a nie cele Funduszu.
Podkreślił, że beneficjenci otrzymywali środki z FS, mimo że nie byli przygotowani do realizacji zadań. Jednym z takich podmiotów była Fundacja Profeto księdza Michała Olszewskiego.
NIK jednoznacznie negatywnie oceniła proces ubiegania się o dofinansowanie ze środków Funduszu Sprawiedliwości przez fundację Profeto – powiedział koordynator kontroli NIK Paweł Gibuła.
Jak dodał, „złożona oferta była zdecydowanie niejasna, nieprecyzyjna, nie wskazano fundamentalnych informacji na temat wielkości obiektu, który ma być wybudowany ze środków publicznych" przez fundację.
Gibuła wskazał, że z analizy oferty, którą złożyła Fundacja Profeto, wynika, że ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro "przyznał dotację w wysokości 43 mln, a finalnie blisko 100 mln, nie wiedząc de facto, na co zostaną wydatkowane te pieniądze".
Zbigniew Ziobro, a także inne osoby łączone ze sprawą wykorzystania środków z Funduszu Sprawiedliwości nie zgodnie z ich przeznaczeniem (jakim miała być pomoc ofiarom przestępstw), twierdzą, że nie mają sobie nic do zarzucenia.
Źródło: PAP, XYZ