Polska kończy prezydencję w Radzie UE. Rząd: kluczowym sukcesem inwestycje w obronność
Dziś Polska zakończyła swoją półroczną prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Od 1 lipca funkcję tę przejmuje Dania. Rząd Donalda Tuska ocenił, że polska prezydencja miała charakter przełomowy, szczególnie w obszarze bezpieczeństwa i obronności.
Priorytet: bezpieczeństwo i obronność Europy
Była to druga prezydencja Polski w Radzie UE – pierwszą nasz kraj sprawował w drugiej połowie 2011 roku. Główne zadania państwa przewodniczącego obejmują organizację prac Rady UE, prowadzenie negocjacji między krajami członkowskimi oraz koordynację działań legislacyjnych. Tegoroczna prezydencja przebiegała pod hasłem „Bezpieczeństwo, Europo!” i skupiała się przede wszystkim na wzmacnianiu wspólnej polityki obronnej Unii, dotychczas traktowanej jako temat drugoplanowy.
Premier Donald Tusk podczas konferencji podsumowującej prezydencję podkreślał, że udało się „złamać paradygmat” europejskiego przekonania, iż wojna na kontynencie jest niemożliwa. – To było wielkie zadanie i polska prezydencja stała się w tej kwestii przełomem – mówił szef rządu. Najważniejszym osiągnięciem wskazywanym przez rządzących była decyzja o utworzeniu instrumentu SAFE, w ramach którego 150 miliardów euro zostanie przeznaczone na wsparcie przemysłu obronnego krajów UE.
Rekordowe tempo legislacyjne i kolejne instrumenty
Jak zaznaczył rzecznik rządu i minister ds. europejskich Adam Szłapka, SAFE to przykład błyskawicznego działania UE pod polskim przewodnictwem. Od politycznej decyzji do przyjęcia szczegółowych przepisów minęły jedynie 71 dni. – Zazwyczaj tego typu rzeczy trwają przez kilka prezydencji – dodał Szłapka. Według szacunków Ministerstwa Obrony Narodowej, Polska może być jednym z największych beneficjentów tego programu.
Szef MSZ Radosław Sikorski podkreślił w rozmowie z PAP, DPA i AFP, że Europa uznała polskie argumenty o długofalowym zagrożeniu ze strony Rosji. W czasie polskiej prezydencji przyjęto również 16. i 17. pakiet sankcji wobec Moskwy. Do sukcesów zaliczono także zatwierdzenie programu EDIP, który ma wzmacniać europejski przemysł obronny. Warunkiem uczestnictwa w tym programie jest produkcja co najmniej 65 proc. komponentów sprzętu wojskowego na terenie UE, EOG lub Ukrainy. Program EDIP ma również wspierać ukraiński przemysł obronny.
Pozytywnie o polskiej prezydencji wypowiedział się także przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa. W rozmowie z PAP zaznaczył, że Polska „bardzo szybko dowiozła to, co obiecała” i że efekty prezydencji przyczynią się do realizacji celu NATO – zwiększenia wydatków na obronność.
Deregulacja, migracja i kontrowersje
Rząd wskazuje także inne osiągnięcia, takie jak deregulacja gospodarki w ramach dyrektywy Omnibus oraz działania w zakresie ograniczenia nielegalnej migracji. Premier Tusk przypomniał, że Polska wdrożyła m.in. przepisy ograniczające prawo do azylu i przekonała europejskich partnerów, że Unia musi myśleć o sobie także w kategoriach zdolności obronnych i kontroli granic.
Nie wszyscy jednak podzielają optymizm rządu. Opozycja, w tym europoseł Adam Bielan z PiS, oceniła prezydencję jako „bezobjawową”. – Nie słychać o niej w Polsce, nie słychać o niej w Strasburgu, nie słychać o niej w Brukseli – mówił. Bielan skrytykował również rząd za brak zorganizowania szczytu UE, który – jak zaznaczył – przysługuje każdej prezydencji i miałby duże znaczenie w kontekście przyszłej współpracy z USA.
Dziennikarz Radia Wolna Europa Rikard Jozwiak uznał za sukces polskiej prezydencji m.in. rekordową liczbę sankcji oraz embargo na rosyjskie i białoruskie nawozy. Wskazał jednak, że prezydencja była częściowo podporządkowana kalendarzowi wyborczemu w Polsce, co miało osłabić działania związane z procesem akcesyjnym Ukrainy.
Od 1 lipca przewodnictwo w Radzie UE obejmuje Dania, a w 2026 roku prezydencję sprawować będzie Cypr.
Źródło: PAP