Premier: PiS i Konfederacja wypowiadają polityczną wojnę domową społeczeństwu

Premier Donald Tusk pojawił się na spotkaniu z mieszkańcami Piotrkowa Trybunalskiego dwa lata po wygranych wyborach parlamentarnych. Mówił m.in. o tym, że nie można zrezygnować z walki o lepszą Polskę.

Szef rządu mówił, że jedną z najważniejszych zmian, które miały nastąpić po wyborach, było "pojednanie Polaków co do najważniejszych spraw”. – Ja w tej sprawie też nie ustąpię. My nie skapitulujemy. Ta walka o lepszą Polskę trwa i zawsze będzie trwała. Nigdy nie można spocząć, nigdy nie można zrezygnować – stwierdził.

Przyznał też, że chciał, by o sprawach Polaków "rozmawiać, a nie wrzeszczeć". – Właśnie dlatego głosowaliśmy 15 października, żeby nikt na nikogo nie krzyczał, nie podnosił głosu. Jednym z absolutnie podstawowych celów wtedy, kiedy szliśmy do wyborów, było to, żeby o sprawach Polaków rozmawiać, a nie wrzeszczeć na siebie – podkreślił Tusk.

Tusk: Konfederacja i PiS wypowiadają polityczną wojnę domową

Tusk powiedział także, że PiS i Konfederacja wypowiedziały polityczną wojnę domową. – Po dwóch ciężkich latach — wojna, walka z drożyzną, polityczna wojna domowa, jaką PiS i Konfederacja wypowiadają nie tylko rządowi, ale całemu społeczeństwu — mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że mniej więcej tyle ludzi, a może nawet z małym plusikiem, ilu zdecydowało się głosować na nas 15 października, nadal wierzy w Koalicję Obywatelską. I za to chciałem wam bardzo podziękować – stwierdził szef rządu.

Nie obyło się jednak bez wbicia szpili koalicjantom, którzy tracą poparcie. – Nie przyjmuję argumentu (...), że to jest wina Tuska, że Szymon Hołownia spadło. Każdemu spada na własne życzenie – powiedział. Zauważył też, że "wszystkiego za wszystkich nie ogarnie".

Uderzył też w swoich konkurentów politycznych. Jak stwierdził, w przyszłym roku Polska wyda prawie 200 miliardów złotych na obronność, czyli prawie dwa razy tyle co PiS (według Tuska partia Kaczyńskiego wydawała wtedy 114 miliardów złotych).

– Oczywiście oni mieli gęby pełne frazesów. My robimy to dwa razy szybciej i dwa razy intensywniej. I tak jak to widać na przykład na wschodniej granicy, robimy to o niebo skuteczniej – podsumował.

Tusk: kolej to moje oczko w głowie

Premier Donald Tusk mówił, że priorytetem rządu są inwestycje w kolej. – Kolej to jest moje oczko w głowie. Drogi ekspresowe i autostrady w Polsce należą do najnowocześniejszych i najgęstszych w całej Europie. Teraz czas na kolej. Będzie najnowocześniejsza i najszybsza w Europie. Wyjaśnił, że nie tylko będą powstawać nowe linie, ale rząd zamierza też odtworzyć stare, łączące stolice dawnych województw czy mniejsze miejscowości.

Według premiera ważna jest też repolonizacja w inwestycjach. – Wszędzie, gdzie inwestujemy, mówimy jedną rzecz: ktokolwiek jest inwestorem, to ta inwestycja musi być z udziałem polskich firm, lokalnych przedsiębiorców, nawet tych najmniejszych i dużych polskich firm – stwierdził.

Premier: mrozić cen energii więcej nie będzie trzeba

Szef rządu zabrał głos ws. lokalizacji drugiej elektrowni atomowej. Jego zdaniem, na dziś, Bełchatów jest na pierwszym miejscu listy lokalizacji.

Premier tłumaczył też, że na Bałtyku powstają najnowocześniejsze i jedne z największych farm wiatrowych w Europie. Ich ukończenie doprowadzi do tego, że ceny energii spadną. – Jestem przekonany, tutaj biorę was na świadków, że mrozić cen energii więcej nie będzie trzeba, mówię o przyszłym roku, bo te ceny w sposób naturalny staną się na tym poziomie, jak dzisiaj ceny mrożone – powiedział.

Szef rząd: jeśli następują korekty, to są jakieś ważne powody

– Jeśli następują korekty, jeśli czegoś nie robimy, to są jakieś poważne powody. Jeśli nie wszystko mogę sfinansować w tej chwili, tak jak kwota wolna od podatku, to mówię wam wprost. Ja nie wiedziałem, że będzie trzeba 200 miliardów wydać na zbrojenia. Ja nie wiedziałem, że 100 miliardów z tego to są rzeczy, które podpisał nasz poprzednik, nie zawsze mądre. Ale nie mogę zrywać kontraktów z bliskimi sojusznikami – mówił mieszkańcom Piotrkowa premier Donald Tusk.

– Kiedy mówiłem przed 15 października, także tutaj, w Piotrkowie: Głosujcie na mnie. Będę miał władzę, zrobię te 100 rzeczy. I gdybym miał 100 proc. władzy, byłoby te 100 rzeczy – mówił premier. Jak jednak wyjaśnił, dostał prawie 31 proc. głosów. – Więc zrobiłem 1/3 z tego, co obiecałem. Chyba uczciwy rachunek – stwierdził.

Zapewnił, że rząd ma "plan strategiczny", ale jak będzie trzeba, to sięgnie po "plan zapasowy". Tak, jak było to w przypadku zmiany w resorcie sprawiedliwości, gdy Waldemar Żurek zastąpił Adama Bodnara, by przyspieszyć rozliczenia.

Na koniec premier poprosił ludzi, by mu dalej ufali. Obiecał, że przez pozostałą kadencję rządu zrobi "kolejne kilkadziesiąt rzeczy, które obiecał".