Prezes rady nadzorczej Tesli wzywa akcjonariuszy do poparcia planu wynagrodzenia Elona Muska

Robyn Denholm, szefowa rady nadzorczej Tesli, wysłała list do akcjonariuszy, w którym prosiła, by ci zaakceptowali warunki „pensji Elona Muska”. Ostrzega, że jeśli ta propozycja nie przejdzie, miliarder przestanie być dyrektorem zarządzającym koncernu, a to oznacza kłopoty dla firmy.

Denholm, jak zdradza CNBC, pisze, że Musk jest kluczem do rozwoju Tesli i tego, by firma była czymś więcej niż tylko „jednym z producentów samochodów”. Bez niego bowiem Tesla straci sporo na wartości.

Ten list to kontra wobec inicjatywy związków zawodowych i organizacji pozarządowych, które utworzyły stronę „Odzyskajmy Teslę”. Sprzeciwiają się one pakietowi płacy dla Muska, krytykując choćby to, że związał się z Trumpem. Dodają też, że głoszenie przez niego teorii spiskowych osłabia markę.

Musk, według planu, którego zarys przedstawił zarząd we wrześniu, ma dostać 12 transz akcji Tesli, jeśli tylko wypełni cele sprzedażowe, postawione przez radę nadzorczą. Plan zakłada, że na koniec Musk będzie miał ponad 25 proc. udziałów w firmie (obecnie ma 13 proc.). Dzięki temu firma spełni żądania miliardera i sprawi, że będzie miał on większą siłę głosu na zebraniach akcjonariuszy.

To dokładnie to, czego najbogatszy człowiek świata domagał się przez ostatni rok. Żądał tego choćby na ostatniej konferencji wynikowej Tesli, nawiązując do planowanej serii robotów Optimus. – „Jeśli zbudujemy armię robotów, to czy będę miał na nią wpływ? Nie czuję się komfortowo, budując taką armię, jeśli nie będę miał na nią silnego wpływu” – mówił wtedy miliarder. Jak tłumaczy Denholm w CNBC, Musk chce mieć bowiem na tyle silny wpływ na Teslę, by nie pozwolić na to, by stało się cokolwiek złego związanego z rozwojem AI.

Walne zgromadzenie Tesli ma zebrać się 6 listopada, jednak głosowanie nad projektem wypłaty dla Muska zakończy się dzień wcześniej.