Rosyjski bank centralny tnie stopy procentowe. Moskwa liczy, że to uchroni kraj przed recesją

Rada Dyrektorów Banku Rosji zdecydowała o obniżce stóp procentowych o 100 punktów bazowych – do 17 proc.. Bank Rosji prognozuje też spadek inflacji do 4 proc. w 2026. Tymczasem z rosyjskiej gospodarki płyną coraz gorsze informacje - m.in. o spadających zyskach z handlu ropą.

Rosyjski bank centralny musiał ściąć stopy procentowe, ponieważ rosyjska gospodarka znajduje się w stagnacji. 90 proc. firm musiało szukać nowych partnerów, a 74 proc. miało zbyt niską zdolność kredytową, by zdobyć potrzebny kapitał.

O ile w 2024 wzrost PKB Rosji wyniósł 4,3 proc., to w tym roku hamują go wysokie stopy procentowe. One z kolei napędzane są przez inflację, wywołaną przez rekordowe wydatki wojenne – najwyższe od zimnej wojny. By je zdusić, bank centralny Rosji podniósł w październiku stopy procentowe do 21 proc.

W tym roku nastąpiły pierwsze obniżki – w czerwcu stopy spadły do 20 proc., a w lipcu do 18 proc. Jednak zdaniem bankierów i ekspertów to było za mało, by rozkręcić akcję kredytową i napędzić gospodarkę Rosji. Dlatego bank centralny zdecydował się na kolejną obniżkę stóp procentowych.

Bank Rosji zapowiada w komunikacie, że inflacja znalazła się pod kontrolą. Według Rady Dyrektorów, do 2026 powinna spaść do 4 proc., a później obniżyć się do celu inflacyjnego.

Spowolnienie gospodarcze Rosji wywołują też potężne sankcje Unii Europejskiej i USA na rosyjskie towary i usługi. To sprawia, że Moskwa może napędzać swój budżet jedynie sprzedając surowce – choć i to staje się problematyczne. Donald Trump grozi bowiem nałożeniem taryf w wysokości 100 proc. na kraje kupujące od Rosji paliwa – m.in. na Chiny i Indie. Do tego USA wezwały Węgry i Słowację do całkowitej i jak najszybszej rezygnacji z rosyjskich paliw.

Nic dziwnego, że rosyjskie przychody z ropy gwałtownie spadły o 920 mln dol. To zaś powoduje kolejne problemy z załataniem budżetu Rosji, co prowadzi do coraz większego spowolnienia gospodarczego.