Strona polska nie złoży odwołania od decyzji sądu ws. Wołodymyra Żurawlowa
Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie będzie zaskarżać postanowienia sądu, który odmówił wydania do Niemiec Wołodymyra Żurawlowa – podejrzewanego przez Niemcy o udział w wysadzeniu Nord Stream w 2022 r.
"Prokuratura Okręgowa w Warszawie informuje, że po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem postanowienia Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 17 października 2025 r. o odmowie wydania Wolodymyra Z. w ramach Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA) stronie niemieckiej, podjęta została decyzja o niezaskarżaniu orzeczenia przez Prokuraturę" – podała w komunikacie warszawska prokuratura.
Do sprawy odniósł się także minister sprawiedliwości i prokurator generalny Waldemar Żurek. "Decyzja niezawisłego sądu bardzo nas cieszy" – powiedział pytany o sprawę podczas poniedziałkowej konferencji prasowej. Potwierdził, że strona polska nie zamierza wnosić odwołania od decyzji sądu. Jak podkreślił, Polska dochowała wszelkich formalności, a decyzja sądu jest niezależna.
Więcej o decyzji warszawskiego sądu pisaliśmy tutaj.
Niemieccy śledczy, którzy podejrzewają Żurawlowa o udział w wysadzeniu Nord Stream, ustalili, że przebywa on w Polsce, Ukrainiec został zatrzymany 30 września przez polską policję w Pruszkowie i aresztowany 1 października. Na podstawie ENA polska prokuratura skierowała do sądu wniosek o wydanie Żurawlowa stronie niemieckiej.
"Cieszymy się, że argumenty podniesione przez obronę oraz wskazane przez sąd przekonały Prokuraturę Okręgową w Warszawie do zakończenia sprawy na etapie pierwszej instancji" – skomentował decyzję prokuratury obrońca Ukranica, mec. Tymoteusz Paprocki.
Zauważył jednak, że europejski nakaz aresztowania wystawiony za jego klientem nadal jest aktywny w innych krajach europejskich. "O dalszych krokach w tej sprawie obrona będzie informować" – powiedział mec. Paprocki.
Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe wydał za Żurawlowem europejski nakaz aresztowania w związku z podejrzeniem sabotażu konstytucyjnego, zniszczeniem mienia oraz zniszczeniem rurociągu Nord Stream 2. 49-letni Żurawlow twierdzi, że nie miał nic wspólnego z atakiem i że w czasie, gdy do niego doszło, przebywał w Ukrainie.
Źródło: PAP/XYZ