Strzelanina w Smogorzewie. Zarzuty usiłowania zabójstwa czterech osób

Prokuratura postawiła zarzuty 43-letniemu właścicielowi zakładu rusznikarskiego w Smogorzewie (woj. wielkopolskie) po niedzielnej strzelaninie, w której rannych zostało dwóch mężczyzn. Mężczyźnie grozi nawet dożywotnie więzienie, a śledczy wystąpili o jego tymczasowe aresztowanie.

Do zdarzenia doszło w niedzielę, około godziny 20, na terenie posesji, gdzie działa zakład rusznikarski. Według zgłoszenia, przed domem właściciela pojawiło się kilka samochodów, które po chwili odjechały. Strzały padły na leśnej drodze, a dwie osoby zostały lekko ranne. Policjanci, którzy przybyli na miejsce, znaleźli samochód w rowie i zatrzymali trzech mężczyzn.

Wkrótce po zdarzeniu rozpoczęto obławę, w wyniku której zatrzymano łącznie pięciu mężczyzn w wieku od 28 do 46 lat. Czterej z nich to mieszkańcy województwa lubuskiego, wcześniej notowani przez policję. Wśród zatrzymanych znalazł się także właściciel rusznikarni.

Podejrzany Łukasz W. usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa czterech osób. Według śledczych, mężczyzna oddał kilkanaście strzałów z pistoletu CZ Shadow kalibru 9x19, raniąc dwóch z napastników – jednego w brzuch, drugiego w dłoń.

Podejrzany nie przyznaje się do winy i twierdzi, że działał w obronie własnej. Jak przekazał prokurator, mężczyzna tłumaczył, że został zaatakowany przez obcych mężczyzn i „starał się celować w nogi lub w górę”. Miał też udzielać rannym pomocy po zdarzeniu.

Z ustaleń prokuratury wynika, że po oddaniu pierwszych strzałów rusznikarz wsiadł do samochodu i ruszył za uciekającymi mężczyznami. Śledczy ustalili, że mogło dojść do kontaktu między pojazdami, w wyniku czego jeden z samochodów wpadł do rowu. Następnie, według świadków, Łukasz W. oddał kolejne strzały w kierunku uciekających.

Podczas przeszukania posesji policjanci zabezpieczyli 15 sztuk broni krótkiej i długiej, zarejestrowanych do celów kolekcjonerskich i sportowych. Strzały mogły paść z jednego z pistoletów sportowych należących do podejrzanego. Pozostali zatrzymani nie mieli przy sobie broni. Śledczy ustalają, dlaczego mężczyźni z woj. lubuskiego pojawili się pod domem rusznikarza i jaka była ich rola w całym zdarzeniu.

Źródło: PAP