Szef MSZ Niemiec: trwa ważny moment dla Niemiec, Polski i silnej, zdolnej do obrony Europy

Obecnie trwa polski moment w Europie, i zarazem nasz wspólny moment dla Niemiec, dla Polski, dla silnej, zdolnej do obrony Europy – podkreślił w środę w Berlinie szef niemieckiej dyplomacji Johann Wadephul po spotkaniu z szefem MSZ Radosławem Sikorskim.

Sikorski w środę w Berlinie rozmawiał ze swoim niemieckim odpowiednikiem m.in. o bezpieczeństwie europejskim i dalszym wsparciu Ukrainy oraz o współpracy dwustronnej i kwestiach historycznych. Dyplomaci wzięli też udział w uroczystości otwarcia Forum Polsko-Niemieckiego w Ambasadzie RP w Berlinie.

„Kiedy rozmawiamy o zdolności do obrony, to ostatecznie rozmawiamy o tym, co chronimy – naszą wolność, nasze wartości, naszą demokrację. I do tego, należy też, jako fundament naszej współpracy, też wspólna pamięć" – zaznaczył Wadephul na wspólnej z Sikorskim konferencji w Berlinie.

Zadeklarował, że Niemcy nigdy nie zapomną o polskich ofiarach nazistów, a trwały pomnik im poświęcony zostanie zrealizowany wraz Domem Polsko-Niemieckim.

„Jest tak, jak niedawno napisał 'The Economist', polski moment w Europie, i powiem, że to jest nasz wspólny moment dla Niemiec, dla Polski, dla silnej, zdolnej do obrony Europy" – powiedział szef niemieckiej dyplomacji.

Sikorski wyraził nadzieję, że prezydent Nawrocki będzie kontynuował wobec Ukrainy politykę Kaczyńskiego i Dudy

Radosław Sikorski był z kolei pytany, jaki wpływ będzie miał wybór Polaków na relacje i wsparcie Ukrainy, biorąc pod uwagę sprzeciw Nawrockiego ws. dołączenia Ukrainy do NATO. Sikorski przywołał słowa prezydenta Andrzeja Dudy, zaznaczył, że „świat wygląda trochę inaczej z perspektywy urzędu prezydenckiego, a inaczej z perspektywy kandydata na taki urząd".

„Nasza dzisiejsza opozycja ma tradycję wspierania Ukrainy" – przypomniał. Podkreślił, że także prezydent Lech Kaczyński w sprawach ukraińskich mówił „językiem zgody narodowej".

Wyraził nadzieję, że „nowy prezydent PiS" będzie kontynuował wobec Ukrainy linię prezydentów Lecha Kaczyńskiego i Andrzeja Dudy.

Źródło: PAP.