Trump potwierdził, że zezwolił CIA na prowadzenie tajnych operacji w Wenezueli

Prezydent USA Donald Trump potwierdził w środę, że zezwolił Centralnej Amerykańskiej Agencji Wywiadowczej (CIA) na prowadzenie w Wenezueli tajnych operacji. Podał, mają związek z handlem narkotykami.

Trump w środę powiedział, że zezwolił na te działania, ponieważ duże ilości narkotyków trafiały do USA z Wenezueli, w dużej mierze przemycane drogą morską.

Wcześniej o sprawie informował amerykański dziennik "New York Times", który napisał, że strategia rządu Trumpa wobec Wenezueli ma na celu odsunięcie od władzy Nicolása Maduro. W sierpniu amerykańska administracja zaoferowała 50 mln dolarów za informacje prowadzące do aresztowania i skazania Maduro za handel narkotykami.

W ostatnich tygodniach, jak podaje „NYT”, siły zbrojne Stanów Zjednoczonych nasiliły ataki na statki w pobliżu wenezuelskich wybrzeży, uzasadniane zwalczaniem przemytu narkotyków. We wtorek USA przeprowadziły piąty taki atak na łódź u wybrzeża Wenezueli. Zginęło sześć osób, które Trump nazwał „narkotykowymi terrorystami”. Łącznie we wszystkich atakach zginęło 27 osób.

Ataki te budzą kontrowersje i oskarżenia o zbrodnie wojenne, a także wątpliwości, czy ich ofiarami faktycznie są członkowie grup przestępczych. Jak powiadomiły na początku miesiąca media, Biały Dom notyfikował Kongres, że prezydent Trump oficjalnie uznał, że Stany Zjednoczone są zaangażowane w niemający międzynarodowego charakteru konflikt zbrojny. Administracja określiła w notatce kartele narkotykowe jako organizacje terrorystyczne, a przemytników nazwała „nielegalnymi bojownikami”.

Obecnie ok. 10 tys. żołnierzy Stanów Zjednoczonych stacjonuje w bazach rozmieszczonych w rejonie Karaibów, głównie Portoryko, oraz na pokładach okrętów wojennych USA w tym rejonie. W środę amerykańskie wojsko podało także, że Morze Karaibskie jest patrolowane przez dwa amerykańskie bombowce B-52 we współdziałaniu z marynarką wojenną USA.

Wenezuela uznaje działania USA za zagrożenie suwerenności

Rząd Wenezueli uznaje działania USA za „bezpośrednie zagrożenie jego suwerenności”. W celu „obrony przed oblężeniem ze strony USA” wenezuelskie władze cywilne i wojskowe ogłosiły w środę w ramach „Planu Niepodległość 2000” stolicę Caracas, jak również stan Miranda na północy Wenezueli „Strefą Operacyjną Integralnej Obrony”. 11 innych regionów Wenezueli ma stanowić „zaporę” przed ewentualnym atakiem sił USA od strony Morza Karaibskiego.

Jak podała w środę hiszpańska agencja prasowa EFE, w Wenezueli od ośmiu tygodni odbywają się manewry wojskowe rezerwistów, których oficjalny cel jest określony jako ratowanie pokoju i zapewnienie bezpieczeństwa stolicy kraju.

Prezydent Wenezueli Nicolás Maduro w ogłoszonej w środę „odezwie do obywateli, wojskowych i członków policji” w Caracas oraz w stanie Miranda wezwał do „mobilizacji wszystkich sił celem zwartej obrony terenów górskich, wybrzeży i wspólnot” oraz „dalszej walki o pokój”.

Z kolei pełniąca funkcję wiceprezydentki wykonawczej Wenezueli i kierująca resortem paliw płynnych Delcy Rodriguez w swoim wystąpieniu w środę powiedziała, że Trump „chce przywłaszczyć sobie wenezuelską ropę naftową i największe na naszej planecie olbrzymie jej zasoby, jakie posiada Wenezuela”.

„Atak wojskowy na nasz kraj, zgarnięcie naszej ropy naftowej miałoby niewątpliwie olbrzymie następstwa dla światowej gospodarki energetycznej i jej przyszłości” - ostrzegła Delcy Rodriguez w publicznym wystąpieniu transmitowanym na cały kraj przez telewizję państwową VTV z okazji obchodzonego w Caracas Tygodnia Energetyki Rosyjskiej. Podkreśliła przy tym znaczenie „sojuszu wenezuelsko-rosyjskiego” stwierdzając, że oba kraje razem reprezentują 24 proc. światowej energii.

Źródło: PAP