Trump: w pewnym sensie podjąłem decyzję ws. Tomahawków dla Ukrainy
Co dalej z pociskami Tomahawk dla Ukrainy? Prezydent Donald Trump, w swoim stylu, stwierdził, że "w pewnym sensie podjął decyzję". Nie chce jednak eskalacji wojny i dlatego domaga się od Ukrainy wyjaśnień, jak planuje te pociski wykorzystać.
Dziennikarze zapytali w Białym Domu prezydenta, czy Ukraina w końcu dostanie pociski Tomahawk. Prezydent odpowiedział w swoim stylu. – Myślę, że chcę wiedzieć, co oni z nimi będą robić i gdzie je wyślą. Sądzę, że muszę zadać to pytanie – stwierdził Donald Trump. Dodał też, że musi zadawać takie pytania, bo nie chce eskalować wojny. Na koniec stwierdził jednak, że w zasadzie już podjął decyzję w tej sprawie. Oczywiście nie dodał, co to za decyzja.
Pociski Tomahawk mają bowiem zasięg do 2500 km, co oznacza, że w zasięgu Ukraińców znalazłby się Kreml. Trump prawdopodobnie obawia się, że Kijów użyłby tej broni do ataku na siedzibę Władimira Putina.
Pierwsze informacje o przekazaniu pocisków Tomahawk pojawiły się pod koniec września. Wiceprezydent JD Vance mówił wtedy na antenie Fox News, że Biały Dom rozważa przekazanie tej broni dalekiego zasięgu Ukrainie, jednak ostateczne decyzje podejmie prezydent Donald Trump. Także wysłannik prezydenta na Ukrainę, emerytowany generał Keith Kellog, uważa, że Kijów powinien mieć możliwość zaatakowania głębokiego zaplecza Rosji, bo to przyspieszy koniec wojny.
Z kolei Rosja uważa, że przekazanie tego typu broni tylko przedłuży wojnę i doprowadzi do eskalacji konfliktu. Prezydent Władimir Putin opublikował w niedzielę wideo, w którym mówi, że taka decyzja Donalda Trumpa zniszczyłaby relacje Moskwy i Waszyngtonu.