UE ma plan reakcji na amerykańskie cła i użyje go "jeśli będzie to konieczne"
Nie chcemy odwetu, ale mamy silny plan dotyczący takich działań, jeśli będzie to konieczne – zadeklarowała we wtorek w Parlamencie Europejskim w Strasburgu szefowa Komisji Europejskiej (KE), Ursula von der Leyen. Wygłosiła przemówienie podczas debaty na temat zapowiedzi nałożenia ceł na UE przez administrację prezydenta USA Donalda Trumpa.
„Cła to podatki, które będą płacone przez ludzi. Cła to podatki dla Amerykanów na artykuły spożywcze i leki. Cła tylko napędzą inflację, co jest dokładnym przeciwieństwem tego, co chcemy osiągnąć” – mówiła szefowa KE.
Amerykańskie fabryki zapłacą więcej za komponenty produkowane w Europie. To będzie kosztować utratę miejsc pracy. Stworzy biurokratyczne monstrum nowych procedur celnych – mówiła von der Leyen.
„Naszym celem są negocjacje. Ale, oczywiście, jeśli zajdzie taka potrzeba, będziemy chronić nasze interesy, naszych ludzi i nasze firmy (…). Uważamy, że ta konfrontacja nie leży w niczyim interesie. Przepływ towarów i usług między nami jest prawie zrównoważony. Jesteśmy gotowi pracować nad bilansem handlowym towarów, jak również usług” – zadeklarowała.
Podkreśliła przy tym, że to nie Europa rozpoczęła konfrontację z USA. „Nie chcemy odwetu, ale mamy silny plan (dotyczący takich działań), jeśli będzie to konieczne” – oznajmiła.
Administracja USA ogłosiła 25-procentowy wzrost ceł na import stali, aluminium, samochodów i części samochodowych. Lolejnymi sektorami, które mają zostać objęte cłami, będą półprzewodniki, farmaceutyki i drewno.
Cła na samochody mają wejść w życie w środę 2 kwietnia, razem z „cłami wzajemnymi”, mającymi – w teorii – wyrównać stawki celne stosowane przez inne państwa. Trump określił ten dzień mianem „dnia wyzwolenia Ameryki”.
Źródło: PAP
