Zmasowany atak powietrzny Rosji na Ukrainę. Zniszczony m.in. magazyn partnera logistycznego LPP

W nocy z soboty na niedzielę Rosja przeprowadziła największy od miesięcy zmasowany atak powietrzny na Ukrainę, używając około 500 dronów bojowych i ponad 50 rakiet, w tym aerobalistycznych Kindżałów i manewrujących Kalibrów. W całym kraju obowiązywał alarm powietrzny.

Według ukraińskich Sił Powietrznych, rakiety wystrzelono m.in. z rejonu miasta Engels w obwodzie saratowskim oraz z Morza Czarnego, a z lotniska w obwodzie murmańskim wystartowały bombowce strategiczne Tu-95. Około godziny 4.30 czasu ukraińskiego rozpoczęła się główna fala ataku, którą wzmocniło późniejsze uruchomienie myśliwca MiG-31K, zdolnego do przenoszenia Kindżałów.

Celem rosyjskiego ostrzału były obwody: lwowski, iwano-frankowski, zaporoski, czernihowski, sumski, charkowski, chersoński, odeski i kirowohradzki. Najpoważniejsze zniszczenia odnotowano na zachodzie kraju. W Łapajówce w obwodzie lwowskim zniszczony został budynek mieszkalny; zginęła czteroosobowa rodzina, w tym 15-letnia dziewczyna.

W regionie lwowskim trafione zostały również obiekty przemysłowe i energetyczne, w tym magazyny, garaże, stacje obsługi technicznej i skład gazu, gdzie wybuchł pożar. W Zaporożu armia rosyjska użyła kierowanych bomb lotniczych i dronów Shahed, powodując śmierć jednej osoby i rany u co najmniej dziesięciu, w tym 16-letniej dziewczyny.

Fala uderzeniowa i odłamki uszkodziły budynki mieszkalne i samochody w pobliżu miejsc ataku. Zniszczona została także infrastruktura cywilna i krytyczna – w jednym z wieżowców zawaliła się klatka schodowa. Według ministerstwa energetyki Ukrainy, w wyniku nocnych uderzeń znaczna liczba odbiorców pozostała bez prądu w obwodach zaporoskim, sumskim i czernihowskim.

Prezydent Wołodymyr Zełenski potwierdził w niedzielę rano, że Rosja użyła ponad 50 rakiet i około 500 dronów bojowych. Według wstępnych danych zginęło pięć osób, a około dziesięciu zostało rannych. Ukraińska agencja Ukrinform poinformowała o atakach na dużą skalę obejmujących cały kraj, także zachodnie regiony graniczące z Polską.

„Obecnie nie ma żadnych informacji, żeby polscy obywatele ucierpieli w rosyjskim ataku na Lwów w nocy z soboty na niedzielę” - przekazał PAP rzecznik MSZ Maciej Wewiór. Jak poinformował mer miasta Andrij Sadowy, według wstępnych danych nie żyją co najmniej dwie osoby.

W mediach pojawiły się doniesienia, że w ataku na Lwów uszkodzeniu uległ magazyn polskiej firmy LPP. W oświadczeniu przesłanym redakcji XYZ firma odzieżowa precyzuje, że chodzi o magazyn jej partnera logistycznego.

Biuro Prasowe LPP informuje, że trwa szacowanie skali zniszczeń. „Od początku wojny nasza obsługa logistyczna rynku ukraińskiego została przez nas zdywersyfikowana w celu zabezpieczenia podobnych sytuacji w przyszłości. Dlatego, mimo nocnych ataków nasze zasoby potrzebne do zabezpieczenia zatowarowania sklepów we Lwowie są niezagrożone” – czytamy w oświadczeniu dla XYZ. W zniszczonym magazynie nikt nie ucierpiał.

Według informacji odzieżowego giganta, w magazynie zdeponowane były małe ilości towaru. Firma podkreśliła, że nie miały one znaczenia dla obsługi rynku ukraińskiego. „Nie ma też wpływu na nasze decyzje biznesowe w zakresie działalności w tym rejonie” - przekazało biuro prasowe.

Źródło: PAP, XYZ