Pełczyńska-Nałęcz: awantura wokół programu podważa zaufanie do inwestycji z UE
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zapewnia, że inwestycje z KPO są prowadzone według najwyższych standardów. Wszystkie nadużycie zostaną zaś wykryte i skorygowane.
Szefowa resortu funduszy ostro stanęła w obronie zarówno przedsiębiorców, jak i urzędników ws. programów dla branży HoReCa z KPO. Jej zdaniem, ataki na nich to "tanie igrzyska".
"Wyciąganie pojedynczych projektów z HoReCa a potem kolejnych programów i obśmiewanie na bazie wyrwanych z kontekstu fragmentów opisu inwestycji. Sądy internetowe nad ludźmi, którym nic nie udowodniono - po prostu dostali dotacje. Pomówienia" - napisała na Twitterze minister.
Jej zdaniem, cała ta awantura wokół programu podważa zaufanie do inwestycji z funduszy unijnych. Do tego paraliżuje i traumatyzuje urzędników i przedsiębiorców. Dlatego wezwała do merytorycznej dyskusji.
Minister Pełczyńska-Nałęcz przypomniała też, że inwestycje z funduszy od 21 prowadzone są w otwartych konkursach i według najwyższych standardów. Jak napisała, w KPO obowiązują takie same zasady. Do tego publiczna strona z listą inwestycji sprawia, że wszystko jest w pełni jawne, a obywatele mogą zgłosić zastrzeżenia do projektów.
Szefowa resortu odrzuciła też najnowsze zarzuty, dotyczące środków z KPO. Jej zdaniem, nie ma mowy o skoordynowanym handlu firmami. Stwierdziła, że historia firmy nie jest kryterium oceny ani nie jest obszarem działania jej urzędników.
Wszystko zaczęło się w czwartek, gdy internauci zaczęli zamieszczać przykłady firm, które dostały dotacje z KPO. Wymienili m.in. solaria, jachty, czy zakup wirtualnej strzelnicy. Wybuchła polityczna burza.
Resort funduszy zapowiedział kontrolę, sprawą zajęła się prokuratura. Do akcji wkroczył też premier Donald Tusk. Zapowiedział, że nie zaakceptuje żadnego marnowania środków.
Z kolei wiceminister resortu stwierdził, że ministerstwo wiedziało o nieprawidłowościach i dlatego odwołano ze stanowiska szefową PARP, Katarzynę Duber-Stachurską. Ta zabrała ostatnio głos. Napisała w sieci, że jej agencja jedynie odpowiadała za przyjmowanie wniosków, a decyzje zapadały w kierownictwie resortu.