Glapiński: nasze prognozy wskazują, że inflacja może wzrosnąć

Szef Narodowego Banku Centralnego (NBP) Adam Glapiński podał, że prognozy banku centralnego wskazują, że inflacja w Polsce może wzrosnąć. Zadeklarował, że Rada Polityki Pieniężnej (RPP) nie dopuści do utrwalenia się podwyższonej dynamiki cen, jeśli się ta pojawi.

W środę RPP zdecydowała o obniżce stóp procentowych o 25 pkt. bazowych. Glapiński skomentował na konferencji, że obniżając stopy, "Rada zgodziła się na ostrożny krok".

"Obniżamy, patrzymy co się dzieje, za miesiąc przedstawimy wyniki naszych ostrożnych analiz. Nie wahamy się, kiedy trzeba obniżać. Ale jeśli czegoś się obawiamy, coś grozi, to nie obniżamy. Nie ma mowy o podwyżkach na razie, w żadnym wypadku" – powiedział.

"Nasze dalsze decyzje będą zależały od napływających danych" – podał na konferencji w czwartek Glapiński.

Jest ryzyko, że inflacja w Polsce wzrośnie

Szef banku centralnego ocenił, że stopa referencyjna NBP – po środowej decyzji wynosząca 4,75 proc. – jest nadal na relatywnie wysokim poziomie. Jak wskazał, jest to konieczne ze względu na ryzyka wzrostu inflacji w Polsce.

"Utrzymują się liczne ryzyka dla niskiej inflacji (...). Inflacja wciąż przekracza środek naszego celu, do którego zmierzamy, co nakazuje działania zacieśniające" – podał.

"Nasze prognozy wskazują, że inflacja może wzrosnąć" – dodał Glapiński.

Wskazał, że jednym z dużych źródeł niepewności są ceny energii elektrycznej. "Przy obecnym stanie prawnym i obecnym poziomie taryf (…) odmrożenie cen energii elektrycznej następuje od października (…). Doprowadziłoby to do wzrostu inflacji CPI, prawdopodobnie nawet powyżej 3,5 procent" – wskazał.

Zamrożenie cen energii od września było jednym z rozwiązań z zawetowanej przez prezydenta Karola Narowckiego tzw. ustawy wiatrakowej. Po wecie projekt ustawy mrożący ceny energii przygotował prezydent. Odrębny projekt zapowiada także rząd. Glapiński wskazał jednak, że RPP w podejmowanych decyzjach musi się opierać na obowiązującym stanie prawnym, a obecnie żadna ustawa, która mroziłaby ceny energii, nie obowiązuje.

"Zamrożenie cen energii byłoby bardzo ważnym elementem. Być może po przeliczeniu nam wyjdzie, że to jest obniżka stóp – z dużym prawdopodobieństwem, powiedziałbym" – odpowiedział Glapiński na pytanie, czy zamrożenie cen energii skłoniłoby RPP do obniżki stóp. Dodał, że rolę jednak odgrywają także inne czynniki.

"Choć cieszy, że w sierpniu obniżyła się inflacja bazowa, to wciąż jest wyższa od inflacji ogółem. Dynamika cen usług niemniej jest niepokojąca" – podał także szef banku centralnego.

"Jeśli w kolejnych kwartałach inflacja bazowa się będzie utrzymywać w pobliżu 3 proc. – tyle ile wynosi obecnie tempo wzrostu cen w usługach – to ryzyko wytrącenia inflacji z przedziału odchylenia od celu w przypadku wzrostu cen energii lub żywności będzie podwyższone" – powiedział prezes NBP.

Dodał, że obecnie główne trzy czynniki, które będą miały największy wpływ na inflację w nadchodzących miesiącach i kwartałach, to:

  • polityka fiskalna rządu,
  • koniunktura gospodarcza,
  • sytuacja na rynku pracy.

Ocenił, że rząd prowadzi obecnie luźną politykę fiskalną, co oddziałuje proinflacyjnie. Wskazał, że w obecnym wydaniu polityka fiskalna jest "czynnikiem ograniczającym możliwość dalszych obniżek stóp procentowych".

Jeśli chodzi o koniunkturę ocenił, że dane z gospodarki o PKB i konsumpcji są dobre, ale to także oznacza działanie proinflacyjne.

"Cieszy nas lekkie hamowanie tempa wzrostu płac (...). Niepokoi nas, że tempo spadło, ale nadal jest wysokie z perspektywy banku centralnego" – powiedział Glapiński o sytuacji na rynku pracy. Jak dodał, płace w gospodarce rosną szybciej niż wydajność.

NBP ma ponad 515 ton złota

Glapiński mówił także o kwestiach rezerw złota NBP. Wskazał, że zamierza w najbliższym czasie zaproponować podniesienie docelowego poziomu rezerw przechowywanych w złocie z 20 proc. do 30 proc.

Jak podał, NBP ma obecnie ponad 515 ton złota. Dodał, że wartość rezerw NBP w złocie to obecnie 57 mld 823 mln dolarów, a w przeliczeniu na złote – 204 mld zł.

Glapiński wskazał, że kwestia rezerw w złocie jest istotna w obliczu trwającego kryzysu dolara jako waluty światowej. "Następuje wielkie przewartościowanie systemu finansowego w skali świata. System Breton Woods się skończył. Jest poszukiwanie nowej równowagi. Niestety – Polska się dobrze czuła w tym systemie – musimy się odnaleźć w nowym systemie" – ocenił.