Premier przedłużył obowiązywanie stopni alarmowych w Polsce

Premier przedłużył do 28 lutego obowiązywanie stopni alarmowych w Polsce. Wprowadzono je po aktach sabotażu na polskiej kolei.

Donald Tusk, jak informuje RCB, przedłużył do 28 lutego 2026 r. obowiązywanie stopni alarmowych: 2. stopnia BRAVO i 2. stopnia BRAVO-CRP na całym terytorium RP oraz 2. stopnia BRAVO wobec polskiej infrastruktury energetycznej mieszczącej się poza granicami RP.

Stopnie alarmowe są przede wszystkim sygnałem dla służb, a nie dla obywateli. System jest czterostopniowy – ALFA, BRAVO, CHARLIE i DELTA (najwyższy) – i tak samo dla cyberprzestrzeniALFA-CRP, BRAVO-CRP, CHARLIE-CRP i DELTA-CRP.

Stopnie alarmowe wprowadza i odwołuje premier, po konsultacjach z szefem MSWiA i szefem ABW. W sytuacji nadzwyczajnej może je wprowadzić sam minister, informując o tym premiera.

Stopień alarmowy BRAVO wprowadza się w przypadku zwiększonego i przewidywalnego zagrożenia wystąpieniem zdarzenia o charakterze terrorystycznym. Oznacza to, że służby mają informację o potencjalnym zagrożeniu, a w związku z tym administracja publiczna jest zobowiązana do zachowania szczególnej czujności.

BRAVO-CRP zakłada, że administracja publiczna jest zobowiązana do prowadzenia wzmożonego monitoringu stanu bezpieczeństwa systemów teleinformatycznych oraz zwiększona zostaje dyspozycyjność personelu bezpieczeństwa systemów.

Sabotaż na kolei

Stopień BRAVO wprowadzono po sabotażu na polskiej kolei. W miejscowości Mika eksplozja zniszczyła tor kolejowy na linii Warszawa – Lublin. W innym miejscu na tej trasie pociąg musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii trakcyjnej. Premier mówił też o próbie sabotażu w trzecim miejscu na tej kluczowej trasie, którą dostarczana jest pomoc dla Ukrainy — na torach zamocowano metalową obejmę.

Sprawą zajmują się służby. Szef MSWiA Marcin Kierwiński twierdził, że są już zebrane pierwsze „obfite dowody”, w tym nagrania z monitoringu, które mają pozwolić na szybką identyfikację i zatrzymanie sprawców. Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak mówił z kolei, że sprawą zajęli się najlepsi funkcjonariusze.

Zapewnił, że władze zrobią wszystko, by sprawców i zleceniodawców postawić przed sądem. Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek poinformował o wszczęciu śledztwa i dodał, że sprawcom grozi nawet dożywocie.

Na razie zarzuty są postawione trzem osobom. Jedna z nich siedzi już w areszcie. Dwóch innych obywateli Ukrainy uciekło na Białoruś. Władze Polski uważają, że mężczyźni zaatakowali polską kolej na zlecenie rosyjskich służb.