Czesi coraz częściej składają prochy bliskich w korzeniach drzew

W Czechach coraz większą popularność zyskuje nowy sposób pochówku — urna z prochami zmarłego jest umieszczana w ziemi, wśród korzeni drzewa.

— To miejsce nazywamy Lasem Wspomnień. Przy drzewie kopiemy jamkę i tam wsuwamy ekologiczną urnę z prochami lub rozsypujemy prochy bezpośrednio (do ziemi — przyp. red.) — mówi PAP Blanka Javorova, pomysłodawczyni i założycielka pierwszego w Czechach Lasu Wspomnień.

Pierwsze miejsce tego typu w Czechach powstało 10 lat temu na terenie jednej z większych nekropolii w Pradze — Cmentarza Dablickiego. Ma powierzchnię około jednego hektara, rosną tam 80-letnie drzewa. Bliscy zdecydowali się na pozostawienie tu prochów około tysiąca osób.

— W Czechach mamy do czynienia z kryzysem rytuałów pogrzebowych — mówi Javorova. — Jedna trzecia osób, którym zmarł ktoś bliski, nie żegna się z nim w żaden sposób. Nie ma obrzędu religijnego ani świeckiego pożegnania. Pozwalają jedynie na kremację i to wszystko. Wyjściem stają się Lasy Wspomnień lub powstające na terenie czeskich cmentarzy Łąki Wspomnień.

W Czechach można rozsypać prochy bliskich w naturze, w Polsce jest to nielegalne

Javorova studiowała ochronę środowiska na Uniwersytecie w Brnie, a z ekologicznymi pogrzebami spotkała się po raz pierwszy w Anglii, gdzie — jak podkreśla — Lasy Wspomnień są bardzo rozpowszechnione.

W Czechach, inaczej niż w Polsce, można rozsypać popioły zmarłych w naturze, w ogrodzie lub do rzeki. Zawsze trzeba mieć zgodę właściciela terenu, ale jest to dozwolone — mówi. Jak dodaje, zdarzają się pochówki w asyście duchownych, głównie protestanckich, czasem katolickich.

W protestanckiej Anglii Lasy Wspomnień zakładają poszczególne parafie.

— Tam jest rzeczą naturalną, że przyjdzie pastor i poświęci cały las. Dzięki temu pochówek do korzeni drzew lub rozsypanie prochów na łące odbywa się w poświęconej ziemi — zauważa Javorova. Zwraca uwagę, że poza Pragą Lasy Wspomnień powstały też w Brnie, Pilźnie, Hradec Kralove i Karlowych Warach.

W rozmowie z PAP Javorova podkreśla, że Czechy od Polski różni jeszcze jedno zachowanie bliskich.

Spotykamy się z tym, że są ludzie, którzy przez 20 lat trzymają urnę z prochami bliskiej osoby na półce w biblioteczce lub w kredensie. W Czechach nie jest to zakazane. Wynika to chyba z tego, że ludzie nie wiedzą, jak mają się pożegnać, rozstać z bliską osobą. Czasami słyszymy, że dowiadują się o Lesie Wspomnień i decydują się zostawić prochy na naszym cmentarzu albo rozsypują je w miejscu, o którym wiedzą, że było ważne dla zmarłego — powiedziała.

Założycielka pierwszego Lasu Wspomnień powiedziała PAP, że z jej obserwacji wynika, iż Czesi jesienią częściej odwiedzają rozsypane w przyrodzie prochy niż klasyczne groby lub kolumbaria.

Czytaj także: Polska pozostaje największym producentem świec i zniczy w Europie

Źródło: PAP