Prezes Glapiński: dostosowanie nie oznacza automatycznego rozpoczęcia cyklu obniżek
– Już wcześniej sygnalizowałem spadek inflacji i że może pojawić się przestrzeń do obniżek. Ostatnie dane potwierdziły te przypuszczenia i dlatego zdecydowaliśmy się jako Rada Polityki Pieniężnej obniżyć stopy procentowe – powiedział Adam Glapiński na konferencji po majowym posiedzeniu RPP. Jak stwierdził, obecne "dostosowanie" nie oznacza automatycznego rozpoczęcia cyklu obniżek.
W środę Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe w Polsce o 50 pb.
W komunikacie stwierdzono, że „dostosowanie" poziomu stóp procentowych NBP stało się uzasadnione ze względu na napływające dane, w tym niższą bieżącą i prognozowaną inflację, obniżanie się dynamiki płac oraz słabsze dane o koniunkturze.
Prezes NBP: to nie Glapiński obniżył stopy, tylko niezależna Rada
Jak stwierdził w czwartek prezes Glapiński, Rada Polityki Pieniężnej to 10-osobowe ciało, „całkowicie niezależne" i to ono obniżyło stopy procentowe, a nie on sam.
Podkreślam to raz jeszcze, bo ostatnio były apele do mnie imienne, żeby Glapiński obniżył stopy procentowe – stwierdził.
Jak stwierdził, „członkowie RPP nie ulegli presji politycznej, a to była duża presja”, gdy w ostatnim czasie m.in. posłowie Sejmu kierowali do nich listy, by Rada obniżyła stopy procentowe.
Prezes NBP przypomniał też, że jedynym celem kształtowania polityki monetarnej jest utrzymanie inflacji w celu inflacyjnym, a nie – na przykład – „dobra sytuacja kredytobiorców”.
Glapiński nie zgadza się z krytyką, że RPP obniżyła stopy zbyt późno
Jak zauważył prezes NBP, to likwidacja tarcz antyinflacyjnych w ostatnim czasie wypchnęła inflację wyżej, a „jeśli ktoś domaga się od Rady, żeby obniżała stopy procentowe, to niech powie otwarcie, że chce w Polsce wyższej inflacji”.
Prezes NBP przywołał też wyliczenia, że każdy punkt procentowy inflacji oznacza dodatkowe przychody dla budżetu na poziomie 16,6 mld zł. Obniżenie stóp procentowych o 1 pkt proc. oznacza natomiast spadek wydatków budżetu o 6,3 mld zł.
- Kredyty mieszkaniowe interesują nas (w banku centralnym – przyp. red.), ale to nie jest nasze zobowiązanie, proszę tego nie łączyć. Jeśli chodzi o marże bankowe, proszę zainteresować tą sprawą Komisję Nadzoru Finansowego czy Sejm. My się tym jako bank centralny nie interesujemy – zauważył, odnosząc się do publicznej debaty o marżach polskich banków.
Według przywołanych przez prezes NBP szacunków, w III kw. 2025 r. inflacja w Polsce powinna obniżyć się w pobliże 3,5 proc., co jest górną granicą odchylenia od celu NBP, wynoszącego 2,5 proc. w średnim okresie ± 1 pkt proc.
Prezes NBP: to nie jest automatyczny początek cyklu obniżek
W jego ocenie, mimo majowej obniżki, walka z inflacją wciąż nie jest wygrana i m.in. trudno powiedzieć, co stanie się z cenami energii.
– W całym 2025 r. wciąż też spodziewamy się wyższego wzrostu gospodarczego niż w roku ubiegłym, a to zwiększy presję popytową – powiedział.
– Czynnikiem proinflacyjnym pozostaje też nadal luźna polityka fiskalna – zauważył, przytaczając poziom deficytu w stosunku do PKB, który w 2024 r. w Polsce był największy po Rumunii w całej Unii Europejskiej.
– Niestety w tym roku będzie nieznaczna poprawa, a niezmiennie wysoki będzie deficyt strukturalny. Pytanie jest też otwarte, jakie będą plany rządu na następne lata – stwierdził.
Jak zauważył, chociaż planowane jest zacieśnienie fiskalne, to nie ma na razie żadnych szczegółowych planów w tym zakresie.
Odnosząc się do majowej obniżki, prezes NBP stwierdził, że Rada upoważniła go do stwierdzenia, że dostosowanie nie oznacza automatycznie początku cyklu obniżek. Jeśli chodzi o kolejne decyzje, Rada zamierza podejmować je, uwzględniając nadchodzące dane i prognozy.
Dostosowanie nie oznacza jednak automatycznie początku cyklu obniżek – zauważył.
Odpowiadając na pytania dziennikarzy, prezes NBP oświadczył, że to jesień jest raczej terminem dla kolejnych obniżek, choć niektórzy członkowie Rady wskazują na lipiec. Obniżka w czerwcu też w jego ocenie nie jest wykluczona, jednak wątpliwa.
– Musiałby się pojawić jakiś nowy dodatkowy sygnał, że inflacja będzie spadać – powiedział.
Analitycy: jastrzębia obniżka, scenariusz w kwietniu wydawał się bardziej gołębi
„Wypowiedź prezesa Glapińskiego brzmi, jakby właśnie RPP zaserwowała „jastrzębią obniżkę". Scenariusz dla obniżek stóp kreślony jeszcze w kwietniu wydawał się bardziej gołębi. Obecnie czerwiec to może 25 pb. (ale raczej nie), a pewnie dopiero lipiec lub jesień" – skomentowali na gorąco te słowa analitycy mBanku.
„Prezes Glapiński uderza dzisiaj w jastrzębie tony: akcenty mocniej niż miesiąc temu położono na ryzyka w górę dla inflacji, wczorajsza obniżka stóp była (jak na razie), jednorazowym dostosowaniem, kolejne cięcia w lipcu lub jesienią. Nasza prognoza (obniżka o 100 pb. łącznie w tym roku) zostaje bez zmian” – zauważyli ekonomiści z Banku Pekao.
Ekonomiści: jastrzębi na konferencji Glapiński może umocnić złotego
Przed czwartkową konferencją ekonomiści prognozowali, że bardziej jastrzębia postawa prezesa NBP Adama Glapińskiego może doprowadzić do umocnienia złotego. Prognozy po majowej obniżce sugerują już nawet 150 pb. obniżek łącznie do końca 2025 r.
Prezes NBP: nasze zasoby złota wynoszą już 509 ton
– Zasoby złota wynoszą 509 ton złota i ich udział w rezerwach sięga obecnie 22 proc. Chcemy mieć 20 proc., ale wartość się zmienia rezerw, będziemy wokół tej wartości krążyć – stwierdził na początku konferencji prezes Glapiński.
Jak zauważył, daje to 12. miejsce Polsce pod tym względem w rankingu światowym.
W jego ocenia, to „pokazuje skalę, zasobność, stabilność, wypłacalność polskiej gospodarki”.
– Jesteśmy gospodarką bez żadnych większych problemów, w stanie równowagi – powiedział prezes Glapiński.
Jak stwierdził, ze względu na wzrost cen złota, wycena rezerw złota polskiego banku centralnego wzrosła o ponad 60 mld zł, niż wynosiła cena jego zakupu, a może to być nawet 65-70 mld zł.
- Ale oczywiście to jest zysk papierowy. Nie zamierzamy tego złota nigdy sprzedawać, bo jesteśmy w specyficznej sytuacji geopolitycznej – zauważył.
Prezes NBP odniósł się też do straty NBP w 2024 r. Jak podkreślił, zysk czy strata banku to księgowe zapisanie wartości rezerw, a strata w zeszłym roku wynika z umocnienia złotego.
– Nadal posiadamy tyle samo dolarów, tyle samo euro – stwierdził.
Konferencja prezesa NBP Adama Glapińskiego – relacja wideo: