Koniunktura gospodarcza przestaje sprzyjać Orbanowi. Obywatele odwracają się od Fideszu

Rząd Viktora Orbana ma poważne problemy. Kłopoty gospodarcze sprawiają, że obywatele odwracają się od Fideszu, a opozycja coraz bardziej rośnie w siłę.

Jak tłumaczy brytyjski tygodnik "Economist", Orbanowi nie pomagają już jego tradycyjne próby utrzymania przy sobie obywateli. "Zwyczajowe ataki wymierzone w homoseksualistów, imigrantów i Unię Europejską najwyraźniej przestają działać" - czytamy.

Zdaniem Petera Virovacza z banku ING "węgierska gospodarka zmierza donikąd". Paradoksalnie, Budapesztowi szkodzi jego największy polityczny sojusznik - Donald Trump, którego cła pogrążają Węgry.

Rząd Orbana nie tylko musi zmierzyć się bowiem z problemami po pandemii i z tymi, wynikającymi z rosyjskiej wojny na Ukrainie. Kłopoty ma też niemiecki przemysł, w który biją cła Donalda Trumpa i wysokie ceny energii.

Kłopoty firm niemieckich przekładają się bowiem na inwestycje w krajach takich jak Czechy, Słowacja i Węgry, gdzie koncerny motoryzacyjne są ważnymi inwestorami, zatrudniającymi tysiące ludzi.

Z kłopotów Niemców korzystają Chińczycy, którzy starają się przejąć rynek. Najpierw otworzenie swojej siedziby i budowę fabryki na Węgrzech ogłosił koncern BYD. Teraz w Debreczynie zakład produkujący baterie buduje firma CATL.

Wszystkie te kłopoty przekładają się na polityczne straty Orbana. Jego Fidesz traci do opozycji już ponad 15 p.p. Tymczasem wybory na Węgrzech mają odbyć się już w przyszłym roku. Główna opozycyjna partia TISZA obiecuje, że po zwycięstwie ożywi gospodarkę i przyciągnie inwestycje.