MRPiPS pracuje nad reformą inspekcji pracy. "Uszczęśliwianie etatami na siłę się nie sprawdza"
W Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) trwają prace nad reformą inspekcji pracy w ramach KPO. Jej szef zapewnia, że wzmocnienie kompetencji PIP nie doprowadzi do masowego zmieniania umów cywilnoprawnych na etaty.
20 czerwca ministrowie finansów i gospodarki państw Unii Europejskiej zatwierdzili rewizję KPO, która zakłada zastąpienie zapisanego w planie oskładkowania umów cywilnoprawnych reformą wzmacniającą Państwową Inspekcję Pracy (PIP).
W MRPiPS powstał specjalny zespół, który ma opracować kształt nowych przepisów. Zmiany przewidziane w KPO przewidują m.in. upoważnienie inspektorów do przekształcania niewłaściwie zawartych umów cywilnoprawnych w umowy o pracę.
Szef PIP Marcin Stanecki w rozmowie z Polską Agencją Prasową (PAP) wskazał, że zmiany powinny wejść w życie jak najszybciej, ale „czerwiec 2026 r. to jest termin, którego powinniśmy dotrzymać”.
Szef inspekcji pracy: nie będziemy masowo zmieniać kontraktów na etaty
Stanecki w rozmowie wskazał, że jest „wielkim fanem swobody zawierania umów”, jednak inspekcja powinna mieć skuteczne narzędzia, by „walczyć z patologiami na rynku pracy”.
„Nasza propozycja jest taka, żeby reagować tylko na skargi i w odpowiedzi na nie weryfikować, czy w kwestionowanym przez zatrudnionego kontrakcie i sposobie jego wykonywania są elementy charakterystyczne dla stosunku pracy" – wskazał Stanecki.
Dzisiaj możemy wbrew woli osoby zainteresowanej przekształcać umowę cywilnoprawną w drodze powództwa sądowego. W praktyce okazało się, że uszczęśliwianie etatami na siłę się nie sprawdza – powiedział.
Jak dodał, w tym zakresie znacznie skuteczniejsze są obecnie środki o charakterze miękkim, jak polecenie czy wystąpienie pokontrolne, wskutek których w zeszłym roku pracodawcy zamienili dobrowolnie przeszło 3,2 tys. kontraktów cywilnoprawnych na etaty.
„Po zmianach przewidzianych w rewizji KPO inspektorzy będą mieli środki o charakterze władczym, aby podejmować decyzje w takich sprawach. Już nie będą prosić, tylko obligować do określonego zachowania” – dodał.
Zaznaczył, że w takich sprawach planowany jest tryb odwoławczy do sądu pracy, który sprawdzi, czy działanie inspektora było zgodne z prawem.
„Zapewniam, że nie będziemy masowo zmieniać kontraktów na etaty, a jedynie działać w przypadkach niebudzących wątpliwości, tak by takie decyzje obroniły się później przed sądem. A sądy pracy sprawdzają, czy dana osoba jest zainteresowana przekształceniem. Będziemy więc i my to brać pod uwagę” – powiedział.
Zgodnie z rewizją KPO inspekcja zyska też nowe możliwości w postaci kontroli zdalnych. Stanecki zwrócił uwagę, że chodzi o to, by inspektor nie musiał za każdym razem odwiedzać zakładu pracy, tylko mógł na przykład przeanalizować dokumenty mailowo.
Reforma inspekcji pracy. Zwiększenie kar za nieprawidłowości
Reforma PIP zakłada też zwiększenie kar za nieprawidłowości w miejscu pracy. Jak zauważył główny inspektor pracy, średnia wysokość mandatu wynosi teraz 1300 zł, a w postępowaniu sądowym – 2400 zł. Jak wskazał, dla porównania w Czechach średnia kara nałożona przez inspektora oscyluje, w przeliczeniu, w okolicy 30 tys. zł.
Zdaniem szefa PIP kwoty powinny odpowiadać tym, zawartym w obecnej ustawie o dostępie cudzoziemców do rynku pracy. W tym przypadku postępowanie mandatowe sięga do 10 tys. zł.
W ocenie głównego inspektora pracy zdecydowanie mocniej powinny być karane wykroczenia fundamentalne, jak niewypłacanie wynagrodzeń.
Źródło: PAP