Rafał Brzoska: do 1 czerwca złożymy 400 propozycji deregulacji
Do 1 czerwca 2025 r. złożonych zostanie w sumie 400 propozycji deregulacji przepisów – powiedział PAP pełnomocnik przedsiębiorców ds. deregulacji Rafał Brzoska. Dodał, że jeśli w życie wejdzie 150-200, to znaczy, że praca setek ekspertów miała sens.
W lutym 2025 r. premier Donald Tusk zaproponował szefowi InPostu Rafałowi Brzosce pokierowanie zespołem, który przygotuje pakiet propozycji deregulacji. Szef InPostu propozycje przyjął, a w marcu rząd otrzymał pierwszą turę rozwiązań deregulacyjnych.
Brzoska: jeśli 150-200 deregulacji wejdzie w życie, to znaczy, że poświęcenie miało sens
W rozmowie z PAP Rafał Brzoska wyraził nadzieję, że pierwsze zaproponowane rozwiązania zaczną wchodzić w życie w czerwcu 2025 r.
– Tak przynajmniej wynikałoby z wypowiedzi premiera Donalda Tuska, który zapowiedział, że pierwsze projekty trafią do Sejmu jeszcze w maju. Już dziś widzimy kilka projektów w Wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów – powiedział.
Pytany o to, które rozwiązania mogą wejść jako pierwsze, uznał, że będą to projekty związane z rozszerzeniem funkcjonalności cyfrowych instrumentów, które już istnieją, takich jak mObywatel czy Internetowe Konto Pacjenta.
Szef InPostu zwrócił uwagę, że wbrew obiegowym opiniom, urzędnicy również czekają na rozwiązania, które usprawnią ich pracę i wcale nie są przeciwni deregulacji.
Mamy sygnały, że urzędnicy sami zgłaszają się do naszych zespołów, proponując deregulacje w ramach swoich ministerstw – wskazał.
– Co więcej, twierdzą, że przez ostatnie lata, gdy wychodzili z inicjatywami różnych zmian, nie byli słuchani – dodał.
Brzoska zapowiedział, że do 1 czerwca br. zespół złoży w sumie ok. 400 projektów (więcej o kolejnych pakietach deregulacyjnych) i jeśli 150-200 z nich wejdzie w życie, to znaczy, że poświęcenie 100 dni życia miało sens.
– Ale jeżeli z tych 400 wejdzie np. kilkanaście, to znaczy, że przegraliśmy z machiną państwa – wskazał.
Niektóre pomysły wymagają doprecyzowania, większość ma zielone światło
Brzoska podkreślił też rolę zespołu Komitetu Stałego Rady Ministrów pod wodzą Macieja Berka, dzięki któremu – jak mówił – 76 proc. zgłoszonych już projektów deregulacyjnych dostało zielone światło na szczeblu rządowym, czyli zostało przeanalizowanych i zaakceptowanych przez ministerialnych ekspertów. Dodał, że ok. 20 proc. wymaga doprecyzowania i przeprowadzenia dodatkowych ekspertyz, ale – jak wskazał – co najmniej połowa z nich to projekty, które powinny zostać zaakceptowane.
Przyznał jednocześnie, że szans na realizację na razie nie mają inicjatywy zespołu związane z rynkiem pracy dla cudzoziemców czy podatkami – np. zwiększeniem limitów VAT, czy procedurami wszczynania postępowań karnoskarbowych.
– Ale to nie oznacza, że nie będziemy nadal umieszczać tych postulatów na naszych sztandarach – zastrzegł.
Zapytany, czy widzi kres działań deregulacyjnych, stwierdził, że przy takim tempie wprowadzania nowych przepisów związanych m.in. z koniecznością implementacji dyrektyw unijnych, to proces deregulacji – jako służący przede wszystkim obywatelom – powinien mieć charakter ciągły.
Rafał Brzoska: czasem problemem jest ambicja naszych ustawodawców
W jego opinii część „potworów regulacyjnych” wynika, niestety, z ambicji naszych ustawodawców, którzy wychodzą z założenia, że do przepisów unijnych trzeba dodać coś własnego.
– Np. dyrektywa o kryptowalutach (regulująca obowiązki sprawozdawcze transakcji dotyczących kryptoaktywów) na starcie jest bardzo prosta, a w polskim projekcie dodano do niej całą masę dodatkowych regulacji, które sprawiają, że jest ona np. bardziej uciążliwa dla krajowych podmiotów z branży, niż tych zarejestrowanych w innych krajach UE – wyjaśnił.
Innym wskazanych przez niego przykładem przeregulowanego prawa jest ustawa o ochronie danych osobowych (RODO), która – w wyniku inicjatyw ustawodawców – jest dziś najbardziej restrykcyjną w Unii Europejskiej i zmorą nie tylko przedsiębiorców, ale też zwykłych obywateli.
Jestem przekonany, że gdybyśmy wdrażali dyrektywy unijne po prostu tłumacząc je, a nie dodając do nich kolejne regulacje, tak jak to robi np. Holandia czy Estonia, to byłoby znacznie mniej skarg na unijne przepisy – powiedział.
Bolączką naszego systemu w jego ocenie jest też brak koordynacji projektów legislacyjnych tworzonych przez poszczególne resorty. Kuriozalne jest na przykład zamieszanie związane z systemem kaucyjnym opakowań, który wkrótce wchodzi w życie, a przedsiębiorcy w dalszym ciągu nie wiedzą, jakie będą kluczowe parametry tego rozwiązania.
– Dlatego zespół ds. deregulacji powinien pracować non stop, nie tylko upraszając stare przepisy, ale powinien też patrzeć na ręce legislatorom, który tworzą nowe prawo – podsumował Brzoska.
Dodał jednak, że jego rola kończy się po 1 czerwca.
– Od początku mówiłem, że przyjmuję wyzwanie tylko na 100 dni – że rozpocznę cały proces, przyciągnę i zorganizuję ludzi, którzy pro bono będą chcieli tworzyć coś dobrego dla Polski – powiedział.
Źródło: PAP. Dla pełnej transparentności informujemy, że fundusz RiO, należący do Rafała Brzoski jest inwestorem w XYZ
