Redukcja emisji zamiast zakazu aut spalinowych. Nowa propozycja Komisji Europejskiej
Komisja Europejska zaproponowała we wtorek, by producenci samochodów musieli spełnić wymóg redukcji emisji CO2 o 90 proc. Przyjęcie propozycji oznaczałoby wycofanie się z całkowitego zakazu sprzedaży aut spalinowych do 2035 r.
Zdaniem wiceministra klimatu Krzysztofa Bolesty zmianę podejścia KE wywołała presja polityczna części państw członkowskich i przemysłu motoryzacyjnego. Jak podkreślił wiceminister, istotne było też „zrozumienie narodowych potrzeb krajów UE”.
Według propozycji Komisji pozostałe 10 proc. emisji będzie kompensowane przez zastosowanie w produkcji aut stali niskowęglowej wyprodukowanej na terenie UE lub przez używanie e-paliw i biopaliw.
KE przekonuje, że takie rozwiązanie pozwoli, by auta spalinowe, tzw. hybrydy oraz samochody elektryczne ze spalinowym generatorem prądu wciąż „odgrywały rolę” na rynku po wejściu nowych przepisów w 2035 r.
„Trudno ocenić tę zmianę pozytywnie"
– Trudno ocenić tę zmianę pozytywnie, zwłaszcza że oznacza ona korektę wcześniej przyjętych zasad, za którymi poszły konkretne decyzje inwestycyjne – ocenia Maciej Mazur, CEO Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności – 90-procentowa redukcja emisji CO₂ to wciąż niezwykle ambitny cel, który oznacza utrzymanie kursu na dynamiczną elektryfikację flot – dodaje.
Według PSNM, projekt nie wpłynie w decydujący sposób na rozwój elektromobilności w UE. Pomimo obniżenia wymagań, do 2035 r. i tak będzie rejestrowanych blisko 8 mln nowych samochodów elektrycznych rocznie. Stowarzyszenie ocenia, że ten krok „nie rozwiąże też problemów europejskiego przemysłu motoryzacyjnego”. Sektor nadal będzie musiał stawić czoła rosnącej presji technologicznej i cenowej ze strony producentów spoza Wspólnoty.
– Każde euro przekierowane na hybrydy plug-in to euro nie wydane na elektryki, a tymczasem Chiny uciekają coraz dalej do przodu. Kurczowe trzymanie się silników spalinowych nie sprawi, że europejska branża samochodowa znowu będzie wielka – komentuje William Todts, dyrektor wykonawczy Europejskiej Federacji Transportu i Środowiska (T&E).
Propozycja KE będzie musiała uzyskać akceptację w ramach Rady UE i przez Parlament Europejski.
Źródło: PAP
Fot. Orinoco-art/GettyImages