Skazanie Marine Le Pen. Polityczne demonstracje i mobilizacja przed wyborami 2027 r.

Skazanie Marine Le Pen za defraudację środków unijnych wywołało polityczne poruszenie we Francji. Zwolennicy i przeciwnicy liderki skrajnej prawicy planują demonstracje w całym kraju

Dziś we Francji mają odbyć się demonstracje po skazaniu Marine Le Pen, liderki Zgromadzenia Narodowego (RN), za defraudację funduszy Parlamentu Europejskiego. Le Pen otrzymała częściowo zawieszony wyrok więzienia i natychmiastowy zakaz pełnienia funkcji publicznych – pisze Agence France-Presse.

Protest w Paryżu organizuje partia Le Pen, która wezwała do mobilizacji w obronie „wolności i demokracji”. Demonstracja odbędzie się na placu Vauban w 7. dzielnicy. Według policji może wziąć w niej udział nawet 8 tys. osób.

Skazanie Le Pen, która według sondaży mogłaby wygrać pierwszą turę wyborów prezydenckich w 2027 r., wywołało falę reakcji w całym kraju. Sama Le Pen porównała się do Aleksieja Nawalnego. Stwierdziła, że wyrok to „bomba atomowa” wymierzona w jej kampanię.

W odpowiedzi na demonstrację skrajnej prawicy, do kontrmanifestacji wezwały środowiska lewicowe i centrowe. Liderka Zielonych Marine Tondelier napisała, że „Republika jest zagrożona”. Wezwała do zgromadzenia w centrum Paryża.

Partia Odrodzenie prezydenta Emmanuela Macrona, kierowana przez byłego premiera Gabriela Attala, zorganizowała spotkanie w podparyskiej dzielnicy Seine-Saint-Denis. W wydarzeniu udział ma wziąć również premier François Bayrou.

Prezydent Macron zapewnił, że francuskie sądownictwo jest niezależne. Premier Bayrou w wywiadzie prasowym skrytykował wypowiedź Donalda Trumpa, który nazwał wyrok wobec Le Pen „polowaniem na czarownice” ze strony europejskiej lewicy.

Jordan Bardella, szef RN, stwierdził, że wyrok jedynie wzmocni poparcie dla partii. Określił demonstrację jako „mobilizację na rzecz demokracji”. RN pozostaje największym klubem w parlamencie i może utrudniać rządzenie obozowi Macrona, który nie ma większości.

Ostatni sondaż dla telewizji BFMTV wskazuje, że Le Pen może liczyć nawet na 36 proc. głosów w wyborach. Polityczka złożyła apelację, a sąd apelacyjny w Paryżu ma rozpatrzyć sprawę w terminie, który może pozwolić jej kandydować w 2027 r.

Marine Le Pen od lat starała się przekształcić Zgromadzenie Narodowe w siłę głównego nurtu. Odcina się od radykalnej przeszłości swojego ojca, Jean-Marie Le Pena. Skazanie może jednak zagrozić jej pozycji jako głównej kandydatki opozycji w nadchodzących wyborach.