Sikorski komentuje zarzuty ze strony prezydenckiego biura. „Nie było zgłaszania obecności"

Wicepremier, szef MSZ Radosław Sikorski podkreślił, że na spotkaniu tzw. koalicji chętnych „nie było żadnego zgłaszania obecności” dotyczącej poniedziałkowego spotkania w Waszyngtonie. Dodał, że relację z telekonferencji otrzymał szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz.

Sikorski odniósł się w ten sposób do wcześniejszych słów Przydacza, według którego to w ramach tego formatu zapadały ustalenia co do obecności Polski na poniedziałkowym spotkaniu w Waszyngtonie z prezydentem USA Donaldem Trumpem i prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, w którym udział wzięli niektórzy europejscy liderzy.

Sikorski: wiceminister Przydacz dostał z MSZ szczegółową relację

Przedstawiciele prezydenta wskazują, że ustalenia co do obecności polskiej delegacji zapadały w sobotę i niedzielę na telekonferencji w ramach tzw. koalicji chętnych. Na nich Polskę reprezentował premier Donald Tusk oraz minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

– W tym formacie decyzje i dyskusje prowadził premier Tusk i minister Sikorski i to oni nie zgłosili obecności Polski na rozmowach w Waszyngtonie – mówił Przydacz w RMF FM. Jak dodał, taką informację pozyskał „z wielu źródeł, także źródeł zagranicznych”.

Sikorski odniósł się do słów Przydacza we wtorek w mediach społecznościowych.

„Wiceminister Przydacz dostał z MSZ szczegółową relację z telekonferencji Koalicji Chętnych i wie, że nie było tam żadnego zgłaszania obecności. Mamy transkrypt” – czytamy we wpisie wicepremiera na platformie X.

„Nie będzie łatwo współpracować bez szacunku dla faktów i minimum dobrej woli” – dodał szef MSZ.

Rzecznik MSZ: chodzi o pokój na Ukrainie, a nie „dowartościowanie się zdobywaniem krzeseł"

Na późniejszym briefingu rzecznik MSZ Paweł Wroński powiedział dziennikarzom, że „nie było czegoś takiego jak wcześniejsze układanie listy członków delegacji podczas wideokonferencji koalicji chętnych, w której brał udział wicepremier i szef MSZ Radosław Sikorski”.

Wroński relacjonował, że – z tego, co wie – na samym początku wideokonferencji Zełenski powiedział, że bardzo dziękuje tym politykom, którzy wyjeżdżają, i że jest to skład z rozmowy i łączenia z Donaldem Trumpem. Rzecznik MSZ zapewnił, że na wideokonferencji „nie było ustalania, zgłaszania czy wskazywania, kto jedzie, a kto nie”.

Zaznaczył, że w całej sprawie chodzi o załatwienie problemu, kwestii związanej z pokojem na Ukrainie, a nie o to, by – jak mówił – „dowartościować się zdobywaniem krzeseł” i stwarzaniem jednocześnie nowego pola konfliktu.

Wroński ocenił, że źle się stało, że w poniedziałek w Waszyngtonie nie było przedstawiciela Polski. Zaznaczył jednocześnie, że MSZ jest w trudnej sytuacji z uwagi na to, że choć samo informuje na bieżąco o wszystkich wydarzeniach, to informacja zwrotna ze strony KPRP jest, jak ocenił, bardzo skromna.

Podkreślił, że jeszcze w poniedziałek rano przez pewien czas resort nie miał informacji, czy prezydent leci do Waszyngtonu, czy nie.

„Później pojawiło się tłumaczenie, że dla prezydenta (Nawrockiego) kluczowe jest spotkanie w Waszyngtonie 3 września” – podkreślił.

Zaznaczył, że Przydacz był informowany o całym przebiegu wideokonferencji.

Mówił, że później pojawił się w przestrzeni publicznej zarzut, że polski chargé d’affaires w Waszyngtonie Bogdan Klich nie zgłosił chęci wyjazdu Nawrockiego. Wroński stwierdził, że „trudno, by miał on umiejętności telepatyczne i wiedział, czego chce prezydent”.

Wroński wskazywał na konieczność współdziałania prezydenta i szefa MSZ. Tymczasem, mówił, dotąd nie doszło do spotkania Nawrocki–Sikorski. Podkreślił, że „to nie minister wprasza się prezydentowi”, tylko prezydent zaprasza szefa MSZ – jeśli chce takiego spotkania.

Jeszcze w lutym Karol Nawrocki, jako kandydat na prezydenta, mówił w wywiadzie dla Wirtualnej Polski, że jako prezydent RP będzie siedział „przy wszelkich stołach negocjacyjnych dotyczących przyszłości Polski i naszego regionu”.

Jeden z ministrów dla XYZ: Nawrockiego również nikt nie zaproponował

O tym, że europejscy przywódcy liczyli na obecność Donalda Tuska, który rozmawiał z nimi w wielu formatach, usłyszeliśmy od kilku polityków.

– Nikt jednak nie chciał iść na zwarcie z Trumpem – mówił członek Rady Ministrów.

Jeden z ministrów powiedział też jednak wprost, że Nawrockiego również nikt nie zaproponował. I to – jak dodaje – pomimo faktu, iż to właśnie świeżo upieczony prezydent Polski brał udział w ubiegłotygodniowej wideokonferencji z udziałem Donalda Trumpa.

Polecamy: Nawrocki i Tusk mają swój „spór o krzesło”. A Polaków nie ma w Waszyngtonie

W poniedziałek prezydent USA Donald Trump przyjął w Białym Domu prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Następnie obaj rozmawiali z przybyłymi do Waszyngtonu liderami europejskimi: przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte, prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem, premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem, premier Włoch Giorgią Meloni oraz prezydentem Finlandii Alexandrem Stubbem. W spotkaniu nie uczestniczył przedstawiciel polskich władz.

Czytaj także: Trump potwierdził, że rozpoczął aranżowanie spotkania Zełenski-Putin

Źródło: PAP, XYZ