Inflacja w czerwcu była wyższa od prognoz
Inflacja konsumencka w czerwcu wzrosła w relacji rocznej o 4,1 proc. - wynika z finalnego odczytu Głównego Urzędu Statystycznego. W ujęciu miesięcznym ceny rosły w tempie 0,1 proc. Tym samym potwierdziły się wstępne dane, które były wyższe od prognoz rynkowych.
Pod koniec czerwca, kiedy to GUS przedstawił szybki szacunek, dane te okazały się być wyższe od konsensusu rynkowego, który wówczas spodziewał się odczytu na poziomie 4 proc. rdr. Z dzisiejszego raportu można się dowiedzieć, co stało za wzrostem wyższym od oczekiwań.
Jakie produkty podrożały w czerwcu?
W najszybszym tempie w porównaniu do czerwca 2024 r. wzrosły ceny w koszyku obejmującym towary z kategorii "użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii". Rachunki gospodarstw domowych wzrosły w ciągu roku o średnio 10,5 proc. Kolejnymi pod tym względem były edukacja (8 proc. rdr.), napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe (6,7 proc.) oraz restauracje i hotele (6 proc.).
Wyższe niż przed rokiem okazały się również ceny w przypadku żywności i napojów bezalkoholowych (4,9 proc.), zdrowia (4,6 proc.), łączności (4,4 proc.), rekreacji i kultury (3,3 proc.) oraz innych towarów i usług (1,3 proc.). Spadek tempa wzrostu cen GUS odnotował w kategoriach: wyposażenie mieszkania i prowadzenie gospodarstwa domowego (-0,1 proc.), odzież i obuwie (-1,5 proc.) oraz transport (-6 proc.).
Dynamikę wzrostu cen napędzał sektor usług. W jego przypadku te okazały się wyższe niż przed rokiem o 6,3 proc., przy czym towary podrożały w tempie 3,2 proc. W relacji miesięcznej dane te wyniosły odpowiednio 0,8 proc. oraz -0,2 proc.
Inflacja wzrosła, choć tymczasowo
Porównując czerwcowe dane z tymi z maja zauważalny jest nieznaczny wzrost. Tuż przed wakacjami GUS zaraportował, że inflacja w relacji rocznej wyniosła 4 proc., a w porównaniu do kwietnia ceny obniżyły się w tempie 0,2 proc.
Przeczytaj również: A. Glapiński: lipcowa decyzja nie była zapowiedzią cyklu
Jak zauważyli na platformie X analitycy PKO Banku Polskiego, czerwcowe dane mogą być ostatnimi, które przekroczą przedział wahań celu Narodowego Banku Polskiego. Przypomnijmy, że bank centralny zmierza to zakotwiczenia dynamiki wzrostu cen na poziomie 2,5 proc., z możliwym odchyłem o 1 pkt. proc. w górę lub w dół. Według ekonomistów banku "już w lipcu inflacja z przytupem spadnie poniżej 3 procent rok do roku".
O tymczasowości przyśpieszonego tempa wzrostu cen może też świadczyć ostatnia projekcja makroekonomiczna NBP. Z opublikowanego w lipcu raportu wynika, że analitycy banku centralnego spodziewają się, że tegoroczna inflacja może wynieść 3,9 proc. Jest to prognoza niższa o 1 pkt. proc. względem marcowego badania.
Z najnowszej projekcji wynika również, że inflacja w 2026 r. może wynieść 3,1 proc. (wcześniej 3,4 proc.), a do celu zejdzie w 2027 r., do 2,4 proc. (w marcu prognozowano 2,5 proc.). Należy pamiętać, że w marcowej projekcji uwzględniono ówczesny poziom stóp procentowych, czyli w przypadku stopy referencyjnej ten wynosił 5,75 proc.
Rada Polityki Pieniężnej dokonała od tego czasu dwóch obniżek – o 50 pkt. bazowych w maju oraz o 25 pkt. bazowych w lipcu. Tu należy postawić kolejną gwiazdkę, ponieważ lipcowa projekcja została przygotowana przed decyzją władz monetarnych, które swój ruch argumentowały tym, że koszt pieniądza należało dostosować do nowego otoczenia, w którym to inflacja hamowała mocniej niż się tego spodziewano.