B. szef CBA: Kamiński i Wąsik nie mieli dostępu do Pegasusa

Były szef CBA Ernest Bejda stwierdził przed komisją śledczą ds. Pegasusa, że ówczesny szef MSWiA Mariusz Kamiński i wiceszef Maciej Wąsik nie mieli dostępu do systemu Pegasus. Jak dodał, nie żądali oni dostępu do materiałów zgromadzonych przy użyciu tego oprogramowania. Bejda przekonywał też m.in., że podsłuchiwanie szefa kampanii wyborczej KO w 2019 r. nie miało kontekstu politycznego.

Były szef CBA zeznaje w piątek przed sejmową komisją ds. Pegasusa, na którą został przymusowo doprowadzony.

Bejda: Kamiński i Wąsik „oczywiście" nie mieli dostępu do Pegasusa

Wiceprzewodniczący komisji Witold Zembaczyński(KO) zapytał Bejdę, czy dostęp do Pegasusa mieli ministrowie zajmujący się służbami lub „przedstawiciele innych służb". Bejda odpowiedział, że „operatorem systemu było CBA". Jak oświadczył, „nikt poza uprawnionymi osobami nie miał dostępu do tego systemu".

Zembaczyński zapytał byłego szefa CBA również o to, czy możliwość dostępu do oprogramowania mieli szef MSWiA i jego zastępca Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. „Oczywiście, że nie mieli dostępu" – odparł.

Dodał, że ówczesny szef i wiceszef MSWiA nie korzystali także z materiałów zgromadzonych przy użyciu Pegasusa.

Zembaczyński zapytał Bejdę również o to, "ile było przypadków niecierpiących zwłoki", gdy kontrola operacyjna przy użyciu Pegasusa była prowadzona przed uzyskaniem zgody sądu.

„Takich kontroli było bardzo mało" - zeznał były szef CBA.

Jak stwierdził, nie było też ani jednej „wyłudzonej" od sądu zgody na użycie oprogramowania.

„Na wszystkie nasze działania, które były realizowane za pomocą Pegasusa, mieliśmy zgodę sądu" - zaznaczył.

Bejda: Karnowski podsłuchiwany w związku z przetargiem, Brejza w związku ze sprawą z Inowrocławia

Zembaczyński zapytał Bejdę o „atak" Pegasusem na ówczesnego prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Jak ocenił poseł KO, Karnowski to „osoba kompletnie niewinna", z związku z czym poprosił byłego szefa CBA o to, by wyjaśnił, na jakiej podstawie zdecydowano się na inwigilowanie go tym oprogramowaniem.

Według Bejdy, „chodziło o sprawę, że w postępowaniu przetargowym, jako prezydent miasta, poświadczył nieprawdę".

„Mówił o tym, że nie wiążą go żadne relacje z dealerem samochodowym, który był w ramach tego postępowania przetargowego jedynym podmiotem, który przystąpił do przetargu" – przekazał były szef CBA.

Jak dodał, „podmiot ten przetarg wygrał", a Karnowski „kupił od tego dealera samochód z bonifikatą".

CBA, gdy Bejda był jego szefem, nie zgromadziło jednak lub nie ujawniło naruszeń prawa przez Karnowskiego.

Bejda przekonywał też, że stosowanie systemu Pegasus wobec Krzysztofa Brejzy, ówczesnego szefa kampanii wyborczej KO w 2019 r., nie było sprawą polityczną.

Jak stwierdził, stosowanie wobec Brejzy Pegasusa związane było z władzami magistratu w Inowrocławiu. Kontrolowane przez PiS media opisywały wtedy, że działał tam „wydział propagandy", farma trolli – grupa hejterów, którzy mieli atakować oponentów prezydenta Inowrocławia Ryszarda Brejzę i jego syna Krzysztofa.

Zdaniem byłego szefa CBA, materiały zdobyte w wyniku kontroli operacyjnych potwierdziły fakt zaangażowania Krzysztofa Brejzy w organizację tego wydziału. Bejda podkreślał wielokrotnie, że sprawa dotyczyła „nie polityka opozycji, a władz miasta Inowrocław".

Również Brejza nie został ostatecznie o nic oskarżony.

Beja: Ziobro pewnie wiedział, na podpisaniu umowy był Woś

Na piątkowym przesłuchaniu Bejda stwierdził również, że myśli, że ówczesny minister sprawiedliwości Ziobro wiedział o przekazaniu 25 mln zł z pieniędzy przeznaczonych dla ofiar przestępstw (Fundusz Sprawiedliwości) na zakup Pegasusa, „ale pytanie trzeba kierować do samego zainteresowanego".

Bejda był również pytany o okoliczności podpisania umowy na przekazanie tych środków. Jak mówił, do podpisania jej doszło w siedzibie CBA, prawdopodobnie w jego gabinecie, a obecny tam był były wiceszef MS Michał Woś.

Bejda broni CBA, sugerując, że materiały znajdowały się w prokuraturze

Wiceprzewodniczący komisji Marcin Bosacki pytał m.in. o to, czy Bejda miał świadomość, że „służba dokonywała za pomocą Pegasusa kontroli rozmów i kontaktów między adwokatem Romanem Giertychem, a wówczas posłem, a dzisiaj senatorem Stanisławem Gawłowskim". Bejda podkreślił, że nie odpowie na to pytanie. Dodał, że praca operacyjna „odnosi się do konkretnej osoby, to nie ma wpływu na to, z kim ona się kontaktuje".

Bosacki dopytywał też o przecieki w okresie lipiec-wrzesień 2019 r., wskutek których treści rozmów między politykami związanymi z ówczesną opozycją przedostawały się do niektórych mediów. Bejda został skonfrontowany z zeznaniem jednej z prokuratorek, która powiedziała, że w tym czasie w prokuraturze nie było stenogramów z tych rozmów.

„Materiały znajdowały się w prokuraturze, bo były udostępniane w prokuraturze" – odpowiedział Bejda.

Bejda przekonany, że komisja ds. Pegasusa jest nielegalna

B. szef CBA Ernest Bejda w swojej swobodnej wypowiedzi przed komisją śledczą ds. Pegasusa powtórzył, że twierdzi, że jest ona nielegalna, a przysięgę złożył pod wpływem „przymusu indykatywnego".

Podobne stanowisko zajmuje m.in. Zbigniew Ziobro, który uważa, że „nie ma sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa”, powołując się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który został jednak wydany w niekonstytucyjnym składzie z osobą niebędącą sędzią TK (tzw. sędzia dubler).

Dzisiaj TK przypomniał ten wyrok i zagroził członkom komisji „odpowiedzialnością prawną" w przyszłości.

Źródło: PAP, XYZ