W Brazylii rusza COP30. Gospodarze chcą wdrażania zmian zamiast obietnic i deklaracji
W brazylijskim Belém rozpoczyna się 30. konferencja ONZ w sprawie zmiany klimatu – czyli COP30. Najważniejszy globalny szczyt klimatyczny potrwa od 10 do 21 listopada.
Gospodarze tegorocznej edycji najważniejszego klimatycznego szczytu na świecie chcą odejść od tego, jak wyglądały poprzednie konferencje i zamiast długich negocjacji, które kończyły się nie do końca satysfakcjonującymi deklaracjami na temat nowych celów, skupić się na tym, jak wdrażać w życie to, co już zostało wynegocjowane – podaje "The Guardian".
Konferencji ma zamiast tego przyświecać idee wdrażania w życie już poczynionych ustaleń oraz koncept mutirão – zaadaptowanY z praktyk rdzennych mieszańców Amazonii, w którym to regionie połOżone jest Belém. Mutirão oznacza "społeczność zbierającą się w celu realizacji wspólnego zadania, czy to zbiorów, budowy, czy wspierania się nawzajem” – opisuje zmianę podejścia André Corrêa do Lago, przewodniczący COP30 cytowany przez "Guardiana".
Tematem numer 1 będzie zmniejszenie emisji
Głównym celem konferencji jest wytyczenie ścieżki do znaczącego zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych – niezbędnego by ograniczyć zjawisko globalnego ocieplenia. Na szczycie COP28 w 2023 r. osiągnięto przełom w negocjacjach i kraje uczestniczące w konferencji po raz pierwszy zgodziły się wspólnie na „przejście od paliw kopalnych”. Jednak nie wypracowano wtedy żadnych konkretnych dat ani szczegółów globalnej transformacji energetycznej.
Z kolei w 2015 r. państwa zobowiązały się w Porozumieniu Paryskim do tworzenia krajowych planów redukcji emisji oraz ich rewidowania co pięć lat. Jak wskazują eksperci ds. klimatu, obecne plany nie są wystarczające, jeśli globalne ocieplenie ma być utrzymane w bezpiecznej granicy 1,5°C. Przy obecnych planach globalne ocieplenie wyniesie około 2,5-2,8°C. Więcej o obecnym stanie rzeczy, jeśli chodzi o klimat, pisaliśmy tutaj.
W związku z tym na COP30 „światowi przywódcy powinni podjąć jasne decyzje w sprawie tej korekty kursu i konkretnych działań, które ją zapewnią, nie pozostawiając wątpliwości co do tego, że podejmą się ich realizacji w trybie pilnym" – uważa Urszula Stefanowicz z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego i ekspertka Koalicji Klimatycznej, polskiej organizacji działającej na rzecz klimatu.
Polecamy: ONZ: świat nie zdołał zatrzymać globalnego ocieplenia na poziomie 1,5 stopnia
"Globalny proces negocjacyjny jest dziś w przełomowym momencie. Odchodzimy bowiem od fazy negocjacji do fazy wdrażania. Te rozmowy są bardzo skomplikowane i biorą pod uwagę przeróżne interesy, przez co często trwają kilka lat i są kompromisem. Jednak ten brak spektakularnego efektu co roku nie powinien odwracać naszej uwagi od faktu, że COP mobilizuje globalne wysiłki klimatyczne, jest momentem powoływania licznych inicjatyw oraz chwilą globalnej uwagi skierowanej na zagadnienia ochrony klimatu. To dzięki presji COP Europa musiała zmobilizować się i określić cele redukcyjne kilka dni temu. Globalny proces klimatyczny jest żmudny, ale nieuchronnie prowadzi nas w dobrym kierunku – do celu – a Porozumienie Paryskie bez cienia wątpliwości ma pozytywny wpływ na rzeczywistość wokół nas" – komentuje z kolei Katarzyna Snyder z think-tanku Instytut Zielonej Gospodarki.
Wśród oczekiwanych wyników COP30 jest też przyjęcie wskaźników dla Globalnego Celu w zakresie Adaptacji do zmian klimatu (GGA) oraz zwiększenie finansowania działań
adaptacyjnych.
Prezydent Brazylii chce stworzenia funduszu na ochronę lasów tropikalnych
Zobowiązania, o których będą dyskutować uczestnicy COP30, mają też wymiar finansowy. Na poprzedniej konferencji, COP29 w Baku, ustalono, że bogate kraje mają przekazywać krajom rozwijającym się 1,3 bln dolarów rocznie do 2035 r. na działania klimatyczne. W tym roku oczekiwanym celem konferencji jest wyznaczenie jasnego planu, jak ma wyglądać to finansowanie.
Gospodarze kładą również nacisk na ochronę lasów tropikalnych, zwłaszcza Amazonii. Prezydent Lula chce stworzyć fundusz o nazwie "Tropical Forests Forever Facility". Jego celem jest zebranie 125 mld dolarów, które pomogą lokalnym społecznościom i rządom w zachowaniu lasów i ochronę przed ich wycinaniem na potrzeby gospodarki rolnej czy drzewnej.
USA wielkim nieobecnym COP30. Mogą zyskać na tym Chiny
W konferencji w Brazylii nie weźmie udział prezydent USA Donald Trump, jeden z najgłośniejszych krytyków wielu działań na rzecz klimatu. Trump zdecydował m. in. o wycofaniu USA z Porozumienia Paryskiego. Udział Stanów Zjednoczonych w globalnych zobowiązaniach klimatycznych jest tymczasem szczególnie istotny, bo USA to drugi pod względem wielkości emitent gazów cieplarnianych na świecie.
Polecamy: USA wycofały się z uznania szkodliwości zmian klimatu i zapowiedziały wielką deregulację
Nieobecność USA i mniejsza rola kwestii klimatycznych w UE uwypukla za to rosnącą rolę innych globalnych gospodarek. "Choć z naszej, europejskiej, perspektywy może wydawać się, że problem spowodowanej przez człowieka zmiany klimatu traci na znaczeniu, to nie jest to prawdą. W tym obszarze coraz aktywniej działają kraje rozwijające się, m.in. Chiny, Indie, Brazylia i inne kraje Ameryki Południowej" – uważa Zbigniew Karaczun, profesor SGGW i ekspert Koalicji Klimatycznej.
"Chińczycy zdają się być wręcz zadowoleni z nieobecności Trumpa i USA na COP30. To ich delegacja stanie się najważniejsza i to ona będzie, przy nieobecności Stanów Zjednoczonych, nadawać ton negocjacjom. Widać to w polityce gospodarczej tego kraju, który z "zielonych", niskoemisyjnych technologii stworzył motor napędzający przewagę konkurencyjną Chin na międzynarodowym rynku. To dla nas – Unii Europejskiej – sygnał, że jeśli będziemy naśladować Trumpa i łagodzić wymogi klimatyczne to nie tylko narazimy mieszkańców UE na utratę bezpieczeństwa zdrowotnego i klimatycznego spowodowaną nasilającymi się negatywnymi skutkami zmiany klimatu, ale przegramy też wyścig technologiczny" – uważa Karaczun.